Kiedy czujemy się źle ze sobą, albo z innymi, często sięgamy
po rzeczy, które dają nam chwilowe wytchnienie:
- różnego rodzaju rozpraszacze (media, Internet, sprzątanie)
- jedzenie,
- zakupy,
- palenie,
- narkotyki / alkohol.
To strategie krótkoterminowe. Na dłuższą metę czujemy się z
nimi jeszcze gorzej. Stajemy się jeszcze bardziej spięci, zestresowani,
definitywnie mniej szczęśliwi więc znowu
szukamy ukojenia, angażujemy się w te same zachowania i koło się zamyka.
To często są jedyne sposoby, żeby poczuć się lepiej, które
znamy. Wiem o tym, bo sam przez wiele lat tak właśnie funkcjonowałem. Gdy tylko
poczułem frustrację zaczynałem jeść, pić, paliłem więcej… Straciłem sporo
zdrowia i dużo czasu, żeby dojść do siebie i zmienić swoje nawyki.
Zamiast takich zachowań, możemy zacząć praktykować samo
współczucie. To coś, co nazywam cudem, choć nim nie jest. Ale działa bardzo
podobnie.
Gdy czujesz frustrację, złość, ból, lęk, strach,
rozczarowanie, jesteś zmartwiona albo masz obniżony nastrój, zastosuj ten
sposób:
1.
Zauważ. Poświęć chwilę na zwrócenie się do
wewnątrz i zaobserwowanie swojego bólu dokładnie w tej chwili. Zauważ gdzie on
jest w twoim ciele, jak go odczuwasz. Opisz ten ból wszystkimi zmysłami. Opisz
jego wszystkie właściwości fizyczne (wielkość, kształt, ciężar, temperaturę,
stan skupienia, kolor, ruchliwość etc).
2.
Zaakceptuj. Teraz powiedz sobie: nie ma nic
złego w odczuwaniu tego bólu. To jest ok. czuć się źle ze sobą, czuć się źle w
temacie swojego ciała, odczuwać frustrację w relacji z kimś. Pozwól sobie
odczuć ten ból.
3.
Ukojenie. Teraz podejdź do tego bólu ze
współczuciem, jakbyś podchodziła do przyjaciela, który bardzo cierpi. Bądź
łagodna, delikatna, spokojna – jakbyś miała do czynienia a cierpiącym
dzieckiem. Daj mu ukojenie. Jak potraktowałabyś przyjaciela, któremu właśnie
zmarł ukochany rodzic? Jakich słów byś użyła? Powiedz je na głos.
4.
Uśmiech. Na koniec spróbuj życzyć dobrze swojemu
bólowi, powiedz, że życzysz mu szczęścia i pomyślności. Daj mu trochę swojej
miłości. Uśmiechnij się do swojego bólu ze współczuciem.
Ta metoda wymaga nieustającej praktyki. Sam wciąż się tego
uczę i z pewnością nie jestem ekspertem od samo współczucia. Ale widzę jak to
na mnie działa, jak zmienia relację mnie ze sobą.
Jesteśmy świetni w pomaganiu
innym, w byciu łagodnym i dobrym dla innych. Ale kiedy sami czujemy się źle,
zapominamy o tych słowach pełnych współczucia i gestach pełnych ciepła i
łagodności.
Gdy praktykujesz współczucie dla swojego bólu, swojego
cierpienia (bez względu na jego źródło), po jakimś czasie staje się on
mniejszym ciężarem. Zaczynasz zdawać sobie sprawę, że jest przejściowy, nie
czujesz się już tak źle z frustracją. I czujesz się kochana – przez siebie
samą.
Leo Babauta
Leo Babauta