sobota, 29 sierpnia 2020

Ból jest nieunikniony; cierpienie jest opcjonalne

 


"Ból jest nieunikniony; cierpnie jest opcjonalne" - to stare buddyjskie powiedzenie, spopularyzowane zostało przez Harukiego Murakamiego. 

Ból jest częścią życia. Nie musi rządzić twoim życiem. Cierpienie nie jest naturalną częścią życia. Sami to sobie robimy. 

Umierają nasi bliscy. Tracimy pracę, tracimy domy. Chorujemy. Łamiemy kości. To jest życie. To boli. Gdy czujemy ten rodzaj bólu, nazywamy to właściwą odpowiedzią na wydarzenia życiowe, które bolą. 

Gdy zrobisz kilka kroków wstecz i spojrzysz krytycznym okiem na swoje życie, zauważysz, że wymienione wyżej wydarzenia, na szczęście, nie przytrafiają się nam ani bardzo często, ani regularnie. A jednak niektórzy mają poczucie, że ból przejmuje panowanie nad ich życiem. To się nazywa cierpienie. Skąd ono pochodzi? Od ciebie!

Co to znaczy? Postaram się to wyjaśnić w lżejszy sposób. Gdybyśmy spotkali się miesiąc temu i kopnęłabym cię w piszczel, to by bolało. Czułbyś fizyczny ból w piszczelu. Mógłbyś też poczuć ból emocjonalny. Gdybyś potem spędził miesiąc na myśleniu "co za jędza!, dlaczego mi to zrobiła?" i rozpatrywałbyś w głowie różne warianty tego, co mi powiedz, gdy mnie spotkasz - to byłoby cierpienie. 

Im więcej o tym myślisz, tym bardziej intensywne uczucia się pojawiają. Możesz zauważyć, że czujesz ogromną złość albo jesteś bardzo zdenerwowany za każdym razem, gdy o tym myślisz. Znowu to przeżywasz. Równie dobrze mogłabym być obok ciebie każdego dnia i każdego dnia kopać cię w piszczel. 

Gdy coś takiego się wydarza, to nie ja sprawiam ci ból. Cierpisz, bo nie pozwalasz temu odejść. 

Może myślisz, że to jest nie fair - dlaczego niby miałbyś pozwalać temu odejść?

W perspektywie całego życia, takie wydarzenia nie są ważne. Ja nie jestem ważna. Są dużo większe rzeczy, których nie możesz kontrolować, a które sprawią ci ból. A inne rzeczy? Te małe rzeczy? Zapytaj sam siebie, czy naprawdę są tak ważne, żeby zajmować to bezcenne miejsce w twojej głowie i sprawiać, że będziesz się źle czuć? To jest ten moment, kiedy akurat masz kontrolę. Wybór, czy podążać za niefunkcjonalnymi myślami, czy zająć się tym co ważne należy do ciebie! Jeśli nie będziesz powtarzać w kółko tego co się wydarzyło, skupić się na tym, co ważne tu i teraz, nie wejdziesz w niepotrzebne cierpienie. 

Kiedy coś cię rani, czujesz właściwy ból. Ten ból z każdą chwilą robi się coraz lżejszy. Pozwól mu wtedy odejść. 



Na podstawie dr Elaine Ryan

środa, 19 sierpnia 2020

Od Nowa

 Bardzo długo mnie tu nie było. Powody były dwa, a drugi, jak łatwo się domyśleć, wynikł z pierwszego.


Powód pierwszy to koszmarna ilość pracy w okresie pandemii. Nigdy nie pracowałam tak dużo. Nigdy nie pracowałam tak dużo pro bono. I choć czułam, że jest za dużo - nie umiałam odmówić, nie umiałam powiedzieć "nie", nie umiałam powiedzieć "stop". Aż moje ciało zdecydowało za mnie i... złamałam nogę. Było to na początku czerwca. Wciąż chodzę o kulach. Wciąż się rehabilituję. Wciąż nie mogę wrócić do pełnej siebie. 


Jaki z tego morał? Ano taki, że warto ćwiczyć asertywność. A gdy jest się pomagaczem, tak jak ja, warto przyjąć z pokorą fakt, że nie ma możliwości pomocy wszystkim. Bo jeśli ja stracę siły, to zamiast pomóc kilku, nie pomogę nikomu. 


Ta złamana noga będzie dla mnie lekcją na całe życie. Straciłam przez nią całe lato. Straciłam na jakiś czas możliwość pracy. Ale zyskałam czas, żeby poukładać się od nowa. Dlatego nie ma we mnie złości, czy frustracji (choć na początku oczywiście się pojawiły). Jest wdzięczność, bo wiem, że teraz moje życie będzie dokładnie takie, jak chcę żeby było. Z elastycznością, z miejscem na niewiadome, z przestrzenią na trudne. 

Czego każdemu z całego serca życzę! 

poniedziałek, 30 marca 2020

Pomoc kryzysowa

Czasami ludzie pytają mnie dlaczego w pracy wykorzystuję terapię ACT, niezbyt znaną, młodą, na pierwszy rzut oka trochę dziwną, a z pewnością wyrywającą ze strefy komfortu. ACT jest oparta na dowodach, oznacza to, że jej skuteczność została wykazana w badaniach. To ważne, bo kiedy mamy do czynienia z tak wrażliwym obszarem jak ludzka psychika, nie ma miejsca na eksperymenty. Ale ACT to także, a z mojego punktu widzenia - przede wszystkim, niezwykła wrażliwość, współczucie, empatia i... moje ukochane poczucie humoru.
Praktykując ACT otwieramy się na doznania, myśli, emocje, dajemy im miejsce i zajmujemy tym, co nadaje naszemu życiu sens - działaniem zgodnym z wartościami.
Nawet w ogromnych kryzysach można rozpoznać owe wartości i nauczyć się za nimi podążać, nie dając się złapać niefunkcjonalnym myślom, czy uwięzić poprzez uciekanie przed trudnymi odczuciami.
Dlatego właśnie wykorzystuję ACT we wspieraniu moich Pacjentów.
Ponieważ jednak nie wszyscy zdecydowali się na pracę online (choć ACT ma udowodnią skuteczność także w tej formie pracy), część wolnych miejsc przeznaczam na swój rozwój, a część dla osób, które nie radzą sobie z zamknięciem w domu, niepewnością finansową, trudnościami rodzinnymi.
Zapraszam na bezpłatne interwencje kryzysowe oparte na terapii ACT. Jest to jedno spotkanie mające na celu wsparcie i naukę radzenia sobie z myślami i emocjami w tym trudnym czasie.
Oto terminy:
poniedziałek, godz. 9.00 i 10.00,
Zapraszam do rezerwacji miejsc przez kalendarz online na stronie na FB i jednocześnie kontaktu przez wiadomość prywatną na FB z krótkim opisem problemu.
Spotkanie przez messenger, skype (jeśli będzie działał), facetime lub telefon.



niedziela, 9 lutego 2020

To słynne TU i TERAZ

Małe rzeczy. Drobne przyjemności. Błysk światła na poręczy. Gorące powietrze z szybu metra. Zaśpiew ptaka o trzeciej nad ranem. Zapach asfaltu po deszczu. Jak często patrzysz w niebo? Jak często zatrzymujesz się, żeby docenić to co tu i teraz? Dobrego tygodnia 



produc

niedziela, 26 stycznia 2020

Kupowanie jako radzenie sobie z niepewnością

Dlaczego mamy tak dużo rzeczy? Dlaczego mamy tak dużo niepotrzebnych rzeczy? Większość z tego, co kupujemy, kupujemy z powodu jednego uczucia: niepewności. To ta siedząca głęboko niepewność na temat przyszłości i tego, co dzieje się w tym momencie. To niepewność, którą czujemy przez cały dzień, każdego dnia, w różnym stopniu. To przez nią rozwijają się w nas poczucie lęku, stres, napięcie, zmartwienia, a nawet złość. To przez nią odkładamy to, co mamy zrobić na później, to przez nią nie możemy zabrać się za wprowadzanie w życie funkcjonalnych nawyków.

Pomyśl o takich sytuacjach:

Wybierasz się w podróż, pojawia się zdenerwowanie w związku z tym. Siadasz do komputera, robisz mały riszercz i kupujesz kilka "niezbędnych" na wyjazd rzeczy. Dzięki temu czujesz się pewniej, jesteś przygotowany do wyjazdu.

Niedługo bierzesz udział w konferencji, powoduje to pojawienie się lekkiego lęku. Kupujesz więc nową koszulę/krawat/skarpetki/myszkę do komputera i czujesz się wreszcie dobrze przygotowany.

Znalazłeś nowe hobby, nie do końca jeszcze wiesz co robisz, czujesz więc sporo niepewności. Spędzasz godziny w internecie czytając fora i poradniki, po czym zamawiasz wszystkie potencjalnie potrzebne przedmioty. Masz poczucie, że spokojnie możesz rozwijać swoją nową pasję.

Wydajesz przyjęcie i troche cię to stresuje. Kupujesz więc kolejne rzeczy, żeby mieć poczucie, że przyjęcie się uda.

Twoje życie pełne jest rozproszeń i niepewności, prokrastynujesz i zamiast robić to, co ważne, kupujesz w internecie kolejną książkę, której nie przeczytasz, garnek nowej generacji, niezbędny w tym sezonie nowy model czapki z pomponem, czy kurs online, do którego zajrzysz tylko raz. Czujesz się lepiej, masz wrażenie, że przecież inwestujesz w siebie, rozwijasz się, ogarniasz najnowsze trendy...

Długo by można jeszcze wymieniać, ale mam nadzieję, że łapiesz już o co chodzi. Niepewność wzbudza potrzebę kontroli, dzięki której pojawi się coś na kształt poczucia pewności.

Szukamy magicznego sposobu, dzięki któremu wreszcie będziemy mieli kontrolę i poczucie bezpieczeństwa, ale on nie istnieje. Życie jest niepewne. Taka jego natura. Musimy więc zaakceptować tę niepewność. I wtedy będziemy mogli nadać życiu sens, nasz sens, nie sens dyrektorów marketingu.

Gdy zaakceptujemy tę niepewność, gdy zobaczymy ją w całej krasie, gdy ją nazwiemy, obejrzymy ze wszystkich stron, zaczniemy czuć się z nią w miarę pewnie - zniknie przymus kupowania.


Praktyka otwierania się na niepewność i życie z małą liczbą rzeczy


Wyobraź sobie, że masz naprawdę mało. Masz w mieszkaniu podstawowe meble i minimum przedmiotów, jesz proste jedzenie, nie siedzisz w mediach społecznościowych, pracujesz, czytasz, spacerujesz, może uprawiasz jakiś sport, angażujesz się w tworzenie sztuki, spędzasz czas z ludźmi, których kochasz. Medytujesz, pijesz herbatę, albo wodę z cytryną. Żyjesz życiem prostym i pięknym w swojej prostocie.

I nagle pojawia się niepewność. Bo zawsze w końcu się pojawi. Masz jakiś ważny wyjazd, wystąpienie, imprezę, nowy projekt. Czujesz niepewność i swego rodzaju zagrożenie. Oto co możesz zrobić, zamiast rzucać się w wir zakupów:

1. zauważ potrzebę kupienia czegoś (albo chęć prokrastynowania, czy kontrolowania wszystkiego),
2. zauważ, że pod tą potrzebą siedzi i udaje, że go nie ma, poczucie niepewności,
3. zamiast dawać nura w realizowanie potrzeby kupna czegoś, zatrzymaj się, usiądź i popatrz na tę niepewność przez minutę, dwie, trzy...
4. przenieś uwagę na fizyczne odczucia związane z niepewnością: gdzie one są, jest jedno czy jest ich więcej, są na wierzchu czy głęboko, są ciężkie czy lekkie, ruszają się czy nie...?
5. zostań z tymi odczuciami (albo odczuciem) i zadawaj sobie milion pytań na jego temat,
6. oddychaj to tego odczucia,
7. zobacz, że jest to tylko odczucie, nic więcej i nic mniej, pewne doświadczenie, nic od czego musisz uciekać, co musisz nienawidzieć, odpychać, czy ukrywać,
8. zobacz, że możesz z tym po prostu być, bez oceniania, z pewną nawet otwartością,
9. gdy poczujesz, że potrzeba minęła - wróć do swoich zajęć.

Wdrażając w życie powyższe kroki, zobaczysz po pewnym czasie, że wcale nie musisz tyle kupować. Ba! zobaczysz, że wiele przedmiotów, które już masz są zupełnie zbędne. Odzyskasz połączenie z tym co ważne i będziesz mógł/mogła dać uwagę i czas tym, których kochasz i którzy kochają ciebie.




na podstawie Leo Babauta, Jo Wrześniowska

Bądź jak pogoda...