1.
Perfekcjonizm. Chcemy, żeby wszystko było
wspaniałe. Dlatego często szukamy dziury w całym i jesteśmy niezadowoleni z
rezultatów swojej pracy. W efekcie przestajemy tworzyć. Musimy więc przedrzeć
się przez perfekcjonizm. Musimy zgodzić się wewnętrznie na słabe, pierwsze
szkice i nauczyć się, że nigdy nie dosięgniemy ideału. Ja na przykład nie
pozwalam sobie edytować postów przed ich publikacją. Wypuszczam je w świat i
ewentualnie później przeglądam i coś poprawiam. Ale to i tak nie ma zbyt
wielkiego znaczenia – pozwalam sobie na bycie człowiekiem, który popełnia
błędy. Perfekcjonizm już mnie nie paraliżuje.
2.
Potrzeba, żeby się przełączyć. Kiedy próbujesz
pisać czy coś tworzyć, może pojawić się ochota na przestawienie się na coś
innego. Sprawdzenie maila, mediów społecznościowych, wiadomości, posprzątanie
kuchni czy nastawienie prania. W tym przypadku także sprawdza się metoda 5
minut – nastaw budzik na 5 minut i przez ten czas, żeby nie wiem co, pracuj nad
swoim zadaniem. Napisz jedno zdanie, namaluj jedną plamę, narysuj jedną kreskę…
Po prostu zacznij, a gdy pojawi się potrzeba, żeby się przełączyć, poczekaj.
Poczuj ją. Obejrzyj ją. Pozwól , żeby twój umysł ponarzekał. Nie podążaj za
nią, nie angażuj się w działanie, które podpowiada. Po prostu pobądź z nią
przez chwilę, daj jej swoją uwagę wróć do swojej pracy.
3.
Zakłócenia. Piszę w domu pełnym dzieci.
Uprzejmie je informuję, że potrzebuję godziny na pisanie, żeby mi nie
przeszkadzały i zakładam słuchawki. Można też wyjść z domu do miejsca, w
których o zakłócenia trudno, np. miejska czytelnia.
4.
Zbyt mało czasu. Jesteśmy koszmarnie zajęci. Kto
miałby czas, żeby się skupić przez godzinę lub dwie? Ok., zapomnijmy o
godzinie. Może 5 minut? Chyba masz 5 minut… Wyłącz 5 minut szybciej facebooka,
wyłącz telewizor gdy lecą reklamy – to nie jest takie trudne. Po jakimś czasie
znowu uszczknij skądś 5 minut. Jeśli coś jest dla ciebie naprawdę ważne, z
pewnością uda ci się znaleźć kilak takich 5 minut i w zaoszczędzony, czasie
zaczniesz tworzyć.
5.
Zmęczenie. To niemożliwe, żeby się skupić i
pracować gdy jest się zmęczonym, prawda? A wcale, że nie! Możesz to robić jeśli
ci naprawdę zależy. Możesz iść pobiegać albo popływać gdy jesteś zmęczony.
Możesz zanieść ofiarę wypadku w bezpieczne miejsce gdy jej życie jest
zagrożone, nawet gdy jesteś zmęczony. Musisz tylko naprawdę chcieć. Zadaj więc
sobie pytanie: dlaczego chcę akurat TO robić? Czy chcę w ten sposób pomóc
innym? Czy chcę wyrażać siebie? Czy chcę zrobić coś dobrego dla siebie i
innych? Jak silna jest ta intencja czynienia dobra? Czy to jest na tyle ważne,
żeby odpuścić inne zajęcia, nie dać się dystrakcjom
i innym, destrukcyjnym nawykom? Czy to jest na tyle ważne, żeby pracować pomimo
zmęczenia? Jeśli nie… odpuść sobie.
6.
Negatywne podejście do siebie. Często powtarzamy
sobie: „ Nie dam rady tego zrobić”, „Zrobię to jutro”. Tego rodzaju myślenie,
często nawet nie do końca uświadomione, działa jak piąta kolumna. Jak temu
przeciwdziałać? Zwracając na takie myśli uwagę. Patrząc na nie z dystansu, ale
z zainteresowaniem. Słuchaj tych myśli, ale nie wierz im. Przecież nie musisz. Bądź
wyrozumiały dla siebie i swojej głowy – to normalne, że mówi takie rzeczy,
wszystkie głowy to robią. Ale naprawę nie musisz wierzyć we wszystko. Słuchaj
ich tak długo, jak będą brzmieć mocno, a potem wróć do tego, co robiłeś.
Pamiętaj, jeśli nie będzie w tobie
absolutnego przekonania, w zasadzie bezmyślnego przekonania do tego, co chcesz
robić – nie rób tego. Ale jeśli będzie ono tak samo oczywiste jak ratowanie
życia ukochanej osoby, zobaczysz, że wszystkie przeszkadzacze z dnia na dzień
będą maleć, a twoja praca będzie posuwać się do przodu. W każdej chwili, gdy
poczujesz, że coś cię od niej próbuje odciągać, możesz skorzystać z metody
timera, albo bez niego po prostu zatrzymać się, posłuchać siebie i wrócić do
tego, co naprawdę ważne.