Pamiętam czas kiedy czułem dokładnie to samo. Wielka inspiracja i zero działania. Chciałem pobiec maraton, wziąć udział w triatlonie, napisać książkę, uruchomić bloga, schudnąć, wyjść z długów, zacząć wcześnie wstawać, uprościć swoje życie. Ale nic w tych tematach, oprócz chcenia, nie robiłem. Byłem nieustająco zajęty, Byłem zmęczony. Miałem inne rzeczy do zrobienia. Ale tak naprawdę to były tylko wymówki.
Nauczyłem się paru rzeczy, które dla mnie zadziałały i wciągu roku zrobiłem dokładnie wszystko z rzeczy wymienionych powyżej. Podjąłem działanie. Wymówki zostały utrącone.
Oto co dla mnie zadziałało:
- Powiedz komuś, że zamierzasz to zrobić. Jeśli plan jest tylko w twojej głowie to nie ma mowy o pełnym poświęceniu. Nic się na dłuższą metę nie wydarzy. Rozejrzyj się i podziel się swoim planem z osobą, która jest najbliżej ciebie. Teraz. Dokładnie w tej chwili. Albo wyślij do kogoś maila.
- Wykrój czas. Mnóstwo ludzi robi krok pierwszy ale nie robi tego kroku. Musisz znaleźć czas. Nawet jeśli to raptem 10 minut dziennie - kiedy dokładnie to będzie? Po której części twojego dnia? Jeśli nie masz ustalonego już planu dnia to są rzeczy, które robisz codziennie: budzisz się, może bierzesz prysznic i myjesz zęby, jesz śniadanie albo lunch, uruchamiasz komputer, idziesz do szkoły albo do pracy, kładziesz się spać. Wpisz do swojego kalendarza te 10 minut - teraz!
- Zacznij od najmniejszego kroku jaki możesz sobie wyobrazić. Większość ludzi popełnia błąd ustalania zbyt dużych celów, głównie dlatego, że są akurat w fazie wielkiej inspiracji i wydaje im się, że mogą góry przenosić. Ale tak naprawdę istnieje małe prawdopodobieństwo, że wytrwasz w postanowieniu ćwiczenia przez godzinę dziennie czy pisania przez dwie godziny. Często na początku nawet 30 minut to za dużo. Zacznij więc od 5, 10 minut. Jeśli jesteś naprawdę zajęty - poświęć temu 2 minuty. Byle codziennie.
- Niech to będzie prawdziwe zobowiązanie. Najczęstszą przyczyną porażek jest brak prawdziwego zobowiązania. Wydaje ci się, że jak komuś powiedziałeś, żebędziesz coś robić to załatwia sprawę. Jeśli to jest naprawdę głębokie zobowiązanie napisz o tym na blogu, na swoim fejsbuku, na twitterze. Powiedz o tym 100 osobom. Zainwestuj w to pieniądze. Powiedz, że zaśpiewasz publicznie, jeśli się poddasz. Spraw, żeby ludzie liczyli na ciebie.
- Ustaw sobie przypominajki. Łatwo jest zapomnieć gdy się zacznie. Jeśli chcesz iść pobiegać przez 10 minut po obudzeniu - miej pewność, że coś ci o tym przypomni. UStaw buty do biegania przy łóżku, rozłóż ubrania do biegania po domu, albo nawet w nich śpij! Ustaw gdzieś w widocznym miejscu wielki znak i przestawiaj go codziennie, żeby się nie opatrzył. Używaj post itów. Wykorzystuj alarm w telefonie i przypomnienia w komputerze.
- W chwili kiedy poczujesz ochotę, żeby tego uniknąć - zatrzymaj się. Będzie taka chwila (albo wiele chwil) kiedy poyślisz sobie: "zrobię to jutro". To jest moment, na który musisz bardzo mocno zwrócić uwagę. Zatrzymaj się, fizycznie, usiądź na chwilę, nie zbliżaj się do komputera, po prostu bądź ze sobą. Zapytaj siebie: czego się boję? Co mnie zatrzymuje? Prawdopodobnie jest to jakiś dyskomfort. Więc uśmiechnij się do siebie i do tego dyskomfortu, wstań i zrób co miałeś do zrobienia, z pełną uważnością. Zobaczysz jak ci się będzie podobało!