wtorek, 8 września 2015

Jestem tutaj i jestem żywa



Znajoma z drugiego końca świata przysłała mi pewnego dnia maila. Zajęty, jak zazwyczaj, nie od razu na nią odpisałem. Po paru dniach wysłałem kilka słów zachęty… moje zaklęcie, specjalnie na ciemniejsze czasy: wstań każdego dnia i zrób kolejną, dobrą rzecz. Wysłałem też mały apel, żeby ofiarowała siłę i łagodność, które wiedziałem, że ma w sobie - sobie samej.

Jej odpowiedź była cudowna i sprawiła, że zatrzymałem się na dłużej.

„Widzę, że zawiodłeś mnie znowu do samo-współczucia. Kiedyś uważałam, że to ego. Ale nauczyłam się, że tak naprawdę chodzi bardziej o akceptację faktu bycia nieustająco ewoluującym ludzkim organizmem. By pomóc sobie z poczuciem siebie, powtarzam: jestem tutaj i jestem żywa”.

Myślę, że to piękna medytacja. „Jestem tutaj i jestem żywy”. Nie zawiera żadnego osądu, żadnej oceny, jedynie prosty opis. 

Wypróbuj ją. Znajdź spokojną chwilę i zatop się w tym prostym zdaniu: 

„Jestem tutaj i jestem żywy”. 

Zobacz jak dużo twojego cierpienia jest spowodowane przez „muszę” i „powinienem”- małe, słowne więzienia.

Pozwól, by rzeczy stały się prostsze. 

Odpuść ocenianie siebie, choć na moment. 

Te samooceny nie zginą, nie martw się. Bez najmniejszego problemu sięgniesz po nie później. Twoje doświadczenie i pewna zażyłość w jakiej z nimi żyjesz jest przecież tego dowodem. 

A teraz zwolnij. Pozwól ramionom opaść, niech znajdą się niżej niż uszy. Pozwól złagodnieć swojej twarzy. Zauważ wznoszenie się i opadanie klatki piersiowej w rytm oddechu. 

Powiedz na głos, powoli i dobitnie:

„Jestem tutaj i jestem żywa”
„Jestem tutaj i jestem żywa”
„Jestem tutaj i jestem żywa”
„Jestem tutaj i jestem żywa”
„Jestem tutaj i jestem żywa”

Gdy to robię pojawia się sens płynięcia z nurtem życia.
I pytanie: co z tym zrobię za chwilę?

Dzisiaj… dzisiaj nie zmarnuję tego na żałowanie i natrętne myśli. Będę pisać. Pójdę na jogę i będę się ruszać. Będę dobrze jeść. Spędzę czas z moimi ludźmi – upewnię się, że ci najważniejsi poczują jak są dla mnie ważni. Pobawię się trochę. Dlaczego? Bo jestem tutaj i jestem żywy i wygląda na to, że to najlepszy moment, by zrobić kolejną dobrą rzecz. 

Namaste Y’all, from Oxford, MS
Kelly G. Wilson