wtorek, 23 grudnia 2014

Praktyka Obecności

 W codziennej gonitwie, między jednym zadaniem a drugim, jednym e-maile a trzydziestym, trzecim odcinkiem piątego sezonu a szóstym trzeciego, między kolejnym linkiem a informacją... jak myślisz, kiedy znajdziesz szczęście? Jeśli nie ma go tu i teraz, to kiedy przyjdzie?

Może myślisz, że pojawi się gdy ulepszysz swoje życie, gdy osiągniesz wyznaczone cele, rozwiniesz biznes, skończysz studia. Może pojawi się podczas następnych podróży, a może kiedy uda się znaleźć czas na relaks. Może jutro...

A może spróbujesz tego:
  • zwolnij zamiast się spieszyć
  • zrób krótką przerwę, by podelektować się TĄ chwilą
  • naprawdę zauważ wszystko, co dotyczy tej chwili, rozejrzyj się i zauważ te malutkie detale, które można docenić
  • bądź wdzięczna / wdzięczny za to co jest dokładnie tu i dokładnie teraz
  • pozwól temu co cię martwi po prostu być w twoim życiu, bez walki, bez odrzucania, tłumienia, ukrywania - niech to co jest po prostu będzie a ty rób swoje, na przykład rozejrzyj się dookoła, może zauważysz w kolejce uśmiechniętą twarz, a może ty się uśmiechniesz do kogoś
  • nie pozwól, by drobnostki zabierały ci uwagę i energię; nie są warte rujnowania TEJ chwili
 Pozwól pięknu TEJ chwili opłynąć cię niczym ciepła, spieniona fala południowego morza.

Tak naprawdę wiesz to wszystko od dawna, czyż nie? Ale z jakiegoś powodu tego nie robisz. Kluczem jest praktyka. Jeśli nie praktykujesz bycia obecnym, zwolnienia, cieszenia się TĄ chwilą dokładnie teraz... to kiedy to będziesz robić? I co tak naprawdę codziennie praktykujesz zamiast świadomej obecności?



na podstawie tekstu Leo Babuta, JW

niedziela, 14 grudnia 2014

Jak znaleźć motywację, by zmienić swoje życie

Co staje nam na przeszkodzie

  • strach przed zmianą
  • unikanie poczucia dyskomfortu
  • strach przed niepewnością
  • bycie zęczonym
  • strach przed porażką
  • strach przed byciem niewystarczająco dobrym
  • brak czasu
  • zajmowanie się robieniem "rzeczy"
  • czekanie aż coś się wydarzy
  • perfekcjonizm
  • poczucie przytłoczenia tym wszystkim co jest do zrobienia
  • brak odpowiedzi na pytanie: jak
Wszyscy mamy te strachy, lęki i powody, żeby nie zacząć działać w nowym kierunku. Ale wiesz co... one wszystkie są tak naprawdę nic nie warte.
Tak, strach przed porażką, zmianą i dyskomfortem są z pewnością dość realne ale przecież nie są wystarczającymi powodami, żebyśmy tkwili w nic nie robieniu na rzecz swojego lepszego życia! Można sobie z nimi poradzić. Miliony ludzi dało sobie z nimi radę. A Ty w żadnym wypadku nie jesteś od nich gorsza/gorszy - możesz stanąć twarzą w twarz z tymi strachami. I gwarantuję, że wtedy stracą one całą swoją "moc".
Tak, jesteś zmęczona, zarobiona, przytłoczona, brak Ci czasu... uwierz... wszyscy tak mamy albo przynajmniej większość z nas. Ja wstaję o piątej rano, żeby pobiegać albo popisać (JW wstaje o 5.30, żeby o 6.00 być już na basenie) bo wiem, że później nie będę mieć na to czasu. Nie mam więcej czasu w ciągu doby niż inni, nie mam też jakiś specjalnych zapasów energii. Znalazłem motywację i ustaliłem priorytety. Ty też możesz to zrobić.

Zobacz jak!

Co popycha nas do działania

  1. Znajdź powód. Może być tak, że doskonale wiesz dlaczego chcesz coś zmienić. Ale tak czy inaczej warto przez chwilę pochylić się nad tym powodem. Czy jest w 100% uczciwy? Czy wypływa z Twojego serca a nie ze społecznego przymusu? I gdy już wiesz na pewno - trzymaj go zawsze z tyłu głowy, nigdy o nim nie zapominaj. Jeśli nie masz powodu, możesz zadać sobie następujące pytania: co chcesz myśleć o swoim życiu gdy dobiegnie jego kres? Co sprawi, że twoje życie będzie ważne? Co może nadać znaczenie Twojemu życiu? Jeśli nie znasz odpowiedzi na te pytania, dobrze jest zatrzymać się i zostać z nimi. Możesz iść na spacer do parku czy do lasu i pomyśleć o tym.
  2. Doceń chęci. Czytasz ten tekst ponieważ masz chęć / pragnienie, żeby zrobić coś dobrego w swoim życiu albo ze swoim życiem. Doceń to! Czy to nie wspaniałe, że chcesz działać na rzecz swojego lepszego życia? Popatrz na to jak na pierwszy, pozytywny krok w kierunku zmiany. Krok już postawiony! Wykorzystaj to i działaj dalej!
  3. Stwórz przestrzeń. Nie uda ci się zrobić żadnej zmiany jeśli nie stworzysz dla niej przestrzeni. Kiedy chcesz zacząć wprowadzać zmiany? Rano, w południe, wieczorem, w czasie przerwy na lunch? Nie czekaj na zmianę - zrób ją. Zarezerwuj odrobinę czasu w swoim kalendarzu każdego dnia, może być 10 czy 15 minut. Jeśli uważasz, że nie masz tych 10 minut zatrzymaj się i sprawdź ile czasu spędzasz na Facebooku, oglądasz telewizję, grasz w gry albo robisz mało istotne rzeczy. Odsuń to od siebie odrobinę i rób najpierw to, co jest naprawdę ważne
  4. Z kim przestajesz, takim się stajesz. Najlepszym sposobem, żeby zmiana naprawdę nastąpiła jest otoczyć się ludźmi, którzy mają podobne cele. Ludźmi, którzy będą cię wspierać w tej zmianie. Poszukaj takich ludzi, w realu czy w sieci, stwórzcie grupę wsparcia - nie musicie się spotykać co tydzień - ważna jest świadomość, że zawsze jest ktoś do kogo można napisać czy zadzwonić gdy robi się ciężej. Oczywiście znalezienie takich ludzi i zorganizowanie takiej grupy wymaga czasu i pracy. Ale oczywiste jest też, że dasz radę to zrobić.
  5. Odpowiedzialność. Znajdź przynajmniej jedną osobę, przed którą będziesz odpowiedzialna za swoją zmianę. I niech to będzie ktoś inny niż ty. Może to być ktoś z grupy, o której mowa powyżej. Może to być twój partner, kolega, przyjaciółka, mama, ciotka, chrzestny. Poproś, żeby nie pozwolili Ci się poddać.
  6. Stawiaj małe kroki. Jeśli przytłacza cię myśl o dużej zmianie, albo o serii dużych zmian, skup się na małych krokach i nie myśl o całości. Jakie najmniejsze działanie możesz podjąć DZIŚ na drodze do zmiany? To może być coś tak małego jak: sprawdzenie czegoś w googlu, sprzątniecie biurka, wykonanie telefonu. Zrób mały krok i zaplanuj kolejny mały krok. Pamiętaj też, że nie każdy plan da się zrealizować - bądź elastyczna. Krok po kroku zrealizujesz swoją zmianę!
Leo Babauta

czwartek, 27 listopada 2014

Niepokój i Lęk vs Akceptacja i Samowspółczucie

Bardzo wiele osób zamienia się w ultra krytyków gdy zaczyna odczuwać nawet niewielki niepokój. Ganimy siebie za zmartwienia, spocone dłonie czy drżenie ciała. Wyzywamy się. Jesteśmy zawstydzeni, czasem nawet czerwienimy się.

"Co jest nie tak z tobą? Jesteś idiotką, że stresujesz się takim drobiazgiem!"

 Kiedy jesteśmy w stresie, nasz wewnętrzny krytyk zaczyna krzyczeć, co jeszcze bardziej nas stresuje, podnosi poziom lęku, zwiększa jego intensywność, przez co staje się jeszcze bardziej dotkliwy.

Samowspółczucie to podejście dużo bardziej pomocne w takich sytuacjach i w życiu w ogóle. Samowspółczucie to między innymi mówienie do siebie w łagodny, ciepły sposób, akceptacja, uczciwość wobec siebie, zauważanie i potwierdzanie swoich uczuć, wsparcie samego siebie w odnajdywaniu najbardziej funkcjonalnych na długą metę rozwiązań.

Psycholog Dennis D. Tirch w swojej książce The Compassionate-Mind Guide to Overcoming Anxiety: Using Compassion-Focused Therapy to Calm Worry, Panic and Fear dzieli się wieloma bardzo użytecznymi narzędziami, podpowiedziami i technikami opartymi na idei samowspółczuciu i mindfulness (uważność).
Poniżej prezentuję trzy strategie z ww. ksiązki, które przy pomocy współczucia i akceptacji, pomagają radzić sobie z lękowymi.

1. Udawaj, że rozmawiasz z najlepszym przyjacielem
Jak twierdzi Tirch, jesteśmy bardziej surowi dla siebie niż dla innych. Dlatego udawanie, że wspiera się najlepszego przyjaciela (albo kogokolwiek kogo się prawdziwie kocha) może pomóc.
Najpierw zaobserwuj jakie myśli przechodzą ci przez głowę dokładnie w tym momencie. Zapisz te myśli. Na przykład możesz myśleć: Co będzie jak stracę pracę? Co będzie jak nie dotrzymam terminu? Co będzie jak dostanę ataku paniki? Co jeśli znowu nie uda mi się zasnąć albo przespać całej nocy?
Następnie zapytaj siebie: "Co bym powiedziała najlepszemu przyjacielowi gdyby był w takiej sytuacji, gdyby mierzył się z takimi problemami?"
Gdyby twój przyjaciel utknął w korku i martwił się, że się spóźni, mogłabyś powiedzieć: "Ta sytuacja z pewnością jest bardzo frustrująca. Ale przecież nie masz wpływu na korki. Jesteś pewnie jedną z setek osób tkwiących w korku. Jeśli możesz, puść martwienie się i przejdź do działania - zadzwoń do biura i wyjaśnij jaka jest sytuacja".

2. Oszacuj koszty i zyski płynące z Twoich myśli 
Weź kartkę papieru. Zastanów się jaka myśl chodzi ci teraz po głowie. Zastanów się: "Jakie są zalety i wady pójścia za tą myślą?"
Podziel kartkę na pół, jedną część nazwij "zyski", drugą "koszty". Wypisz je. Następnie zapytaj siebie: "Czy Czy koszty pójścia za tą myślą przewyższają zyski? Czy wejście w tę myśl pomoże mi w jakikolwiek sposób? Gdybym poszła za tą myślą, jakbym się zachowała? Czy chcę, żeby moje zachowanie zależało od tego rodzaju myślenia?"
Rozważ czy podążanie za daną myślą będzie związane z zachowaniem dobrym dla ciebie i zgodnym z Twoimi wartościami. Jeśli zdecydujesz, że nie, skoncentruj się na współczuciu i akceptacji i zobacz czym ta myśl tak naprawdę jest, a powiedzmy sobie szczerze, że jest po prostu: "pewnym wydarzeniem w mózgu".
Następnie skup się na tej myśli, która pozwoli ci działać ze współczuciem, łagodnością, efektywnie i zgodnie z twoimi wartościami na dłuższą metę (strategie krótkoterminowe nas nie interesują).

3. Złap dystans do swoich myśli
 Wyobraź sobie, że jesteś w przepięknym teatrze, siedzisz na balkonie. Oglądasz sztukę. Po jakimś czasie główny bohater gra osobę bardzo zdenerwowaną. Oglądasz tę sztukę już jakiś czas więc naprawdę utożsamiasz się z bohaterem.
Jak pisze Tirch: "Masz w sobie empatię, współczucie i ciepłe uczucia dla tej postaci. Wyobraź sobie, że ten bohater to ty. A sztuka, którą oglądasz to dokładne przedstawienie sytuacji, w której się znajdujesz".
 I zastanów się: "Jak możesz zareagować na to negatywne, pełne lęku i napięcia myślenie, które udaje ci się czasem w sobie zauważyć, ale z perspektywy balkonu właśnie? Z perspektywy współodczuwania i łagodności?"
Tirch podkreśla, że niepokój nie jest twoją winą. Jest wiele czynników wpływających na pojawienie się lęku, na które nie mamy wpływu: na przykład uwarunkowania genetyczne, historia czy obiektywna sytuacja, w której się znajdujesz.
Na szczęście możemy się nauczyć jak odpowiadać na niepokój w akceptujący i współodczuwający sposób. Powyższe wskazówki to dobry początek.


Margarita Tartakovsky

piątek, 26 września 2014

W kleszczach lęków

Są ciągle dookoła nas, niezauważenie wpływają na nasze życie, powodują zmartwienia, zawahania, zwątpienia, konfundację, napięcie, unikanie.

Ściagają nas na kolana.

Na codzień nie zdajemy sobie sprawy z tego w jaki sposób kontrolują nas nasze lęki. Dzięki temu stają się jeszcze potężniejsze.

Lęki powstrzymują nas od realizacji marzeń, od ryzykowania, od podążania za miłością, od szukania przygód, od wystąpień publicznych, od wchodzenia w nieznane, od nowych wyzwań, od hulania w dyskomforcie. Prokrastynujemy, objadamy się, szukamy dystrakcji - wszystko z lęku. Tkwimy zakleszczeniew nieustającym zmartwieniu - z lęku.

A przecież lęki są jak chmury.

Wpływają w nasze pole widzenia, nieproszone i niechciane, jak ciemna chmura burzowa. Zostajemy złapani przez deszcz i burzę i czujemy się tak, jakby to był cały nasz świat. Zanurzamy się cali w tej chmurze, jakby nie było niczego po za nią i jakby miała tu zostać na zawsze.

Ale chmury odchodzą.

Chmury odchodzą, tak jak wszystko inne. Nie ma przed czym uciekać. To po prostu przepływająca chmura. Obserwuj więc jak rośnie twoja chmura lęku. I obserwuj jak przepływa przez ciebie i jak odpływa. Tak samo jak każda inna myśl. Ciesz się chłodem cienia i wiatrem, który cię omiata. A potem zrób krok w stronę słońca teraźniejszej chwili, tego pięknego i pełnego radości tu i teraz.

W każdej chwili wszystko jest ok. Nawet kiedy rośnie lęk - to jest ok. Naucz się ufać temu, że tu i teraz, ze wszystkimi jego odczuciami i uczuciami - jest ok, naucz się ufać cudowności obecnej chwili, uwierz w bycie wystarczająco dobrym, teraz.

Patrz jak lęk przypływa i odpływa i zauważ, że wciąż jesteś ok.

Gdy nauczysz się obserwować jak lęk przychodz i odchodzi, ufać w swoje bycie ok - będziesz w pełni wyposażony, by radzić sobie w życiu. By wstać z kolan i iść.

Leo Babauta

wtorek, 26 sierpnia 2014

Zamień inspirację w działanie

 Ile razy czytałaś wspaniały artykuł albo miałeś świetny pomysł albo chciałeś coś zmienić... aletego nie zrobiłeś? To potrafi być napawdę frustrujące. A potem obwiniamy siebie, że nie wprowadziliśmy planu w życie. I czujemy się jeszcze gorzej.

Pamiętam czas kiedy czułem dokładnie to samo. Wielka inspiracja i zero działania. Chciałem pobiec maraton, wziąć udział w triatlonie, napisać książkę, uruchomić bloga, schudnąć, wyjść z długów, zacząć wcześnie wstawać, uprościć swoje życie. Ale nic w tych tematach, oprócz chcenia, nie robiłem. Byłem nieustająco zajęty, Byłem zmęczony. Miałem inne rzeczy do zrobienia. Ale tak naprawdę to były tylko wymówki.

Nauczyłem się paru rzeczy, które dla mnie zadziałały i wciągu roku zrobiłem dokładnie wszystko z rzeczy wymienionych powyżej. Podjąłem działanie. Wymówki zostały utrącone.

Oto co dla mnie zadziałało:
  1. Powiedz komuś, że zamierzasz to zrobić. Jeśli plan jest tylko w twojej głowie to nie ma mowy o pełnym poświęceniu. Nic się na dłuższą metę nie wydarzy. Rozejrzyj się i podziel się swoim planem z osobą, która jest najbliżej ciebie. Teraz. Dokładnie w tej chwili. Albo wyślij do kogoś maila.
  2. Wykrój czas. Mnóstwo ludzi robi krok pierwszy ale nie robi tego kroku. Musisz znaleźć czas. Nawet jeśli to raptem 10 minut dziennie - kiedy dokładnie to będzie? Po której części twojego dnia? Jeśli nie masz ustalonego już planu dnia to są rzeczy, które robisz codziennie: budzisz się, może bierzesz prysznic i myjesz zęby, jesz śniadanie albo lunch, uruchamiasz komputer, idziesz do szkoły albo do pracy, kładziesz się spać. Wpisz do swojego kalendarza te 10 minut - teraz!
  3. Zacznij od najmniejszego kroku jaki możesz sobie wyobrazić. Większość ludzi popełnia błąd ustalania zbyt dużych celów, głównie dlatego, że są akurat w fazie wielkiej inspiracji i wydaje im się, że mogą góry przenosić. Ale tak naprawdę istnieje małe prawdopodobieństwo, że wytrwasz w postanowieniu ćwiczenia przez godzinę dziennie czy pisania przez dwie godziny. Często na początku nawet 30 minut to za dużo. Zacznij więc od 5, 10 minut. Jeśli jesteś naprawdę zajęty - poświęć temu 2 minuty. Byle codziennie.
  4. Niech to będzie prawdziwe zobowiązanie. Najczęstszą przyczyną porażek jest brak prawdziwego zobowiązania. Wydaje ci się, że jak komuś powiedziałeś, żebędziesz coś robić to załatwia sprawę. Jeśli to jest naprawdę głębokie zobowiązanie napisz o tym na blogu, na swoim fejsbuku, na twitterze. Powiedz o tym 100 osobom. Zainwestuj w to pieniądze. Powiedz, że zaśpiewasz publicznie, jeśli się poddasz. Spraw, żeby ludzie liczyli na ciebie.
  5. Ustaw sobie przypominajki. Łatwo jest zapomnieć gdy się zacznie. Jeśli chcesz iść pobiegać przez 10 minut po obudzeniu - miej pewność, że coś ci o tym przypomni. UStaw buty do biegania przy łóżku, rozłóż ubrania do biegania po domu, albo nawet w nich śpij! Ustaw gdzieś w widocznym miejscu wielki znak i przestawiaj go codziennie, żeby się nie opatrzył. Używaj post itów. Wykorzystuj alarm w telefonie i przypomnienia w komputerze.
  6. W chwili kiedy poczujesz ochotę, żeby tego uniknąć - zatrzymaj się. Będzie taka chwila (albo wiele chwil) kiedy poyślisz sobie: "zrobię to jutro". To jest moment, na który musisz bardzo mocno zwrócić uwagę. Zatrzymaj się, fizycznie, usiądź na chwilę, nie zbliżaj się do komputera, po prostu bądź ze sobą. Zapytaj siebie: czego się boję? Co mnie zatrzymuje? Prawdopodobnie jest to jakiś dyskomfort. Więc uśmiechnij się do siebie i do tego dyskomfortu, wstań i zrób co miałeś do zrobienia, z pełną uważnością. Zobaczysz jak ci się będzie podobało!
Leo Babauta

    niedziela, 27 lipca 2014

    Psychologia w sporcie i sztuce

    Ha! Czy sport i sztuka mogą mieć coś wspólnego pod kątem psychologicznym? Oczywiście - to występy publiczne... nieustające poddawanie się ocenie innych, codzienne żmudne treningi, problemy z motywacją, rozczarowania kontuzjami, ustalenie ścieżki kariery w kilku wariantach. Bo przecież każdy się w końcu starzeje...

    Łączy te dwie dziedziny coś jeszcze... praca z psychologiem. Nie bez powodu najlepsi sportowcy mają cały zastęp psychologów do swojej dyspozycji. Nie bez powodu w wielu znamienitych zespołach baletowych także funkcjonuje psycholog.

    Osobiście współpracuję i z tancerzami, i ze sportowcami, i z muzykami. W swojej pracy wykorzystuję znane i sprawdzone techniki takie jak trening autogenny Schultza, wizualizacje czy medytacje ale także autorskie programy, które tworzę każdorazowo dla danej osoby w oparciu o założenia Teorii Ram Relacyjnych.

    Ludzki umysł jest wspaniałą maszyną, która ma też niestety ciemne strony. To one właśnie sprawiają, że się człowiekowi nie chce, że przestaje wierzyć w siebie, że czarne myśli zasłaniają rzeczywistość, że trema z występu na występ jest coraz większa. Znam te mechanizmy bardzo dobrze i wiem jak sobie z nimi radzić. Uczę jak uwolnić się od zgubnego wpływu umysłu, jak być tu i teraz, jak samodzielnie się motywować gdy przychodzi chwila słabości czy zwątpienie, jak wykorzystać tremę na swoją korzyść, jak się nie wypalić.

    Praca z dorosłymi jest prosta, szybka i przyjemna. Ale zdarzyło mi się pracować z sześciolatkami i... po małych modyfikacjach program też zadziałał! Dzieci miały więcej chcęci do treningów, czuły mniejsze zdenerwowanie przed występami i większą niż wcześniej satysfakcję z tego, co udało im się osiągnąć. 

    Jeśli ktoś poważnie myśli o karierze sportowej, baletowej czy muzycznej, warto żeby wkalkulował w koszty także taki właśnie trening z psychologiem. Oczywiście komuś może wystarczyć 12 spotkań, ktoś inny będzie potrzebował ich więcej ale z pewnością każdemu takie doświadczenie jest niezbędne w drodze na szczyt.






    /zdjęcie: Annie Leibovitz, znalezione na  http://dancegallery.blogspot.com/2009/09/mikhail-baryshnikov-by-annie-leibovitz.html/




    poniedziałek, 30 czerwca 2014

    EMDR - kiedy niemożliwe staje się możliwe

    Post gościnny Marii Monety Malewskiej


     Wiele lat temu przeczytałam, że istnieje metoda, która pozwala na uwolnienie emocji związanych z traumatycznymi przeżyciami. Metodą tą zainteresowało sie wojsko i stosuje ją z powodzeniem u żołnierzy powracających z misji wojennych. To była ekscytująca wiadomość.

    Pomyślałam wtedy, że traumy pojawiają się nie tylko w życiu wojskowych, że dotyczą one KAŻDEGO CZŁOWIEKA w mniejszym lub większym stopniu. Zdarzają się i tak intensywne. że znacznie utrudniają lub wręcz uniemożliwiają normalne funkcjonowanie. Ale są i te pozornie mniejsze, do których przywykliśmy, a które absorbują nasze zasoby emocjonalne i intelektualne. Usunięcie ich może pozwolić każdemu człowiekowi na pełne wykorzystanie całego potencjału jaki w sobie nosi. Jest jak uwolnienie się z więzów kolczastego drutu, kiedy to każdy ruch powoduje tylko większy ból. W takiej sytuacji najlepiej twić w bezruchu, nie działając i nawet nie próbując czegokolwiek zmieniać, pozostawać w znanym i oswojonym cierpieniu.

    Uwalnianie się może być bolesne ale pozwala dotrzeć do zamrożonych możliwości, zamrożonych uczuć; pozwala odzyskać siły i wiarę w siebie. Pozwala wrócić do pełnego życia. Zrozumiałam, że jeśli to rzeczywiście działa, każdy człowiek może doświadczyć wielkiego uwolnienia -może odzyskać siebie!

    Minęło kilka lat EMDR i pojawił się w Polsce. Radość moja była ogromna i oczywiście natychmiast chciałam wypróbować to na sobie.

    Na pierwszy rzut oka wydawało się, że nie przeżyłam  specjalnych wydarzeń, a te które przeżyłam już dawno przepracowałam. Jednak kiedy zajrzałam troszkę tylko głębiej, okazało się że są... zdarzenia dawne i niedawne, wracające coraz rzadziej ale nadal wpyłwające na postrzeganie rzeczywistości, przeszkadzające, zamykające drzwi,budujące uprzedzenia i niechęci.

    Już po pierwszych sesjach poczułam zmianę. Nieprzyjemne wspomnienie stało sie obojętne. Poczułam jak rozlużnia się kark. Doświadczyłam radości i nawet zmieniły się moje sny. Zmieniła się też ekspresja ciała. Przepracowałam kilka najbrdziej przykrych chwil mojego życia. Czasami było ciężko ale zawsze na końcu pojawiała ulga i poczucie uwonienia.

    Wiadomo, że nie ma nic stałego i wszystko sie zmienia. Tej wiosny doświadczyłam tego kolejny raz - moje życie zatrzęsło się aż do fundamentów. To było wielkie uderzenie zapierające dech w piersiach a przecież mogę powiezieć, że jestem zaprawiona w bojach, znam sposoby na poradzenie sobie ze stresem, przetrwałam niejedną burzę. Tym razem sięgnełam po to, co mogło mi najszybciej i najgłębiej pomóc - udałam się na sesję  EMDERu .

    Po jej zakończniu została pamięć zdarzenia ale nie budziły się żadne negatywne emocje, nie atakowały myśli z nim związane, zniknęło przygnębienie i smutek a pozostało tylko wielkie zmęczenie, które ustąpiło po dobrze (!) przespanej nocy. Byłam wolna i mogłam żyć tak jak przed „katastrofą“.

    To właśnie tego ranka postanowiłam podzielić się moim doświadczeniem .

     EMDR jest skuteczny w wielu przypadkach. Przesuniecie zdarzenia z pamięci enmocjonalnej do pamięci narracyjnej pomaga w usuwaniu traum. Wszystkie te zdarzenia które wracają we wspomnieniach, są przykre, przerażające,  wywołują lęk można przepracować z doświadczonym terapeutą EMDR. Ta metoda niczego nie usuwa! Pamiętamy zdarzenie ale staje się ono obojętne emocjonalnie.

    A kiedy zmniejszamy ilość skumulowanych negatywnych emocji życie staje się łatwiejsze, bardziej radosne,  przepełnione życzliwością i poczuciem spełnienia.

    EMDR stał się sprzymierzeńcem nie tylko moim ale także wielu naszych pacjentów.

    Pozytywne wyniki uzyskałyśmy w pracy nad  traumą związaną m. in. z:

    -       -  długotrwałym traumatycznym pobytem w szpitalu,

    -       -  wykorzystywaniem seksualnym w dzieciństwie,

    - doświadczaniem przemocy psychicznej i fizycznej w
    dzieciństwie,

    - awanturami między rodzicami,

    - doświadczeniem przemocy fizycznej i psychicznej w szkole,

    - mobingiem,

    - alkoholizmem w rodzinie,

    - zdradą,

    - kłótniami małżeńskimi,

    - rozstaniem,

    - porzuceniem,

    - przemocą fizyczną i psychiczną w związku,

    - gwałtem,

    - napadem,

    - kradzieżą,

    - sprawami sądowymi,

    - wypadkami,

    - wydarzeniami związanymi z chorobą psychiczną w rodzinie.

    Kiedy dawno temu po raz pierwszy przeczytałam tylko dwa zdania o tej metodzie, poczułam ekscytację i radość, jakbym dotknęła czegoś niezwykle ważnego i cennego –możliwości uwolnienia się od zła, która otworzyła się dla każdego cierpiącego człowieka.

    To radosne podekscytowanie towarzyszy mi do dziś kiedy mówię lub piszę o EMDR bo... NIEMOŻLIWE stało się MOŻLIWE.

    KAŻDY Z NAS MOŻE  UWOLNIĆ SIĘ OD PRZYTŁACZAJĄCEGO CIĘŻARU NEGATYWNYCH, NIEPOZWALAJĄCYCH NA PRAWIDŁOWE FUNKCJONOWANIE EMOCJI ZWIĄZANYCH Z TRAUMATYCZNYMI DOŚWIADCZENIAMI.

    Z życzeniami dobrego, radosnego życia

    Maria Moneta Malewska









    sobota, 21 czerwca 2014

    Ankieta

    Szanowni Czytelnicy,

    będę ogromnie wdzięczna jeśli zechcecie wypełnić ankietę, którą stworzyłam. Pomoże mi ona w projkecie badawczym. Jej wypełnienie zajmuje kilka minut... Proszę także o przesyłanie linka do znajomych, im więcej osób ją wypełni, tym lepiej dla projektu.

    ANKIETA

    sobota, 17 maja 2014

    Wiesz co będzie w przyszłości?

    Ostatnimi czasy spotykam coraz więcej młodych ludzi, którzy przychodzą z problemem: nie wiem co mam robić w życiu. Są pełni wątpliwości co do drogi swojego życia, pełni lęku, że podejmą złą decyzję, sparaliżowani często do tego stopnia, że nic nie robią, w pełnym tego słowa znaczeniu. Albo robią bardzo dużo ale nie po to, by coś z tego wynikło ale po to, by nikt się nie czepiał, że nic nie robią. A oni wciąż nie wiedzą dokąd iść. I w dniu, kiedy kolejna taka osoba zapytała mnie co ma w życiu robić, Leo napisał ten post. Nie mogę go tu nie umieścić. Szczególnie, iż mam wrażenie, że dotyczy to nie tylko młodych ludzi.



    To w zasadzie ekstremalna sprawa wymyślić co będziesz robić w przyszłości! I w zasadzie nikt nikomu nie może powiedzieć co ma robić w przyszłości. Ale mogę podzielić się tym, czego nauczyłem się spoglądając wstecz na moje życie i co mówię swoim dzieciom.

    .Nie możesz wiedzieć co będzie w przyszłości. Nawet młodzi ludzie, którzy mają plan (być lekarzem, prawnikiem, naukowcem, piosenkarzem) nie wiedzą co tak naprawdę się wydarzy. Jeśli w ogóle mają jakąś pewność, to są odrobinę oszukani. Życie nie toczy się zgodnie z planem. Bardzo mało osób może robić dokładnie to, co sobie obmyślili, i nikt do końca nie wie czy należy do tej grupy. Pojawiają się różne doświadczenia, które zmieniają ciebie, zmieniają twoje możliwości, zmieniają świat. Praca w takich miejscach jak Google, Amazon czy Twitter nie istniała gdy byłem nastolatkiem. Nie istniał także taki zawód jak bloger.

    Jeśli więc nie możesz przewidzieć przyszłości, co możesz zrobić? Nie kierować całej swojej uwagi na przyszłość. Skupić się na tym, co możesz robić teraz, bez względu na to, co przyniesie przyszłość. Rób różne rzeczy. Buduj coś. Ucz się. Przeżywaj przygody. Zaprzyjaźniaj się. To wszystko z pewnością będzie pomocne w przyszłości.

    Naucz się żyć z dyskomfortem. Jedną z najważniejszych umiejętności jest zgoda na dyskomfort. Najlepsze rzeczy w życiu często wiążą się z trudnościami. Jeśli nie po drodze ci z radzeniem sobie z trudnościami i otwarciem na związany z tym dyskomfort - może coś cię ominie. Będziesz wieść spokojne życie w złudnym poczuciu bezpieczeństwa.

    Uczenie się jest ciężkie i bywa trudne. Budowanie czegość jest ciężkie i bywa trudne. Pisanie książki nie należy do najprzyjemniejszych zajęć na dłuższą metę. Małżeństwo to koszmarnie ciężka sprawa. Przebiegnięcie ultramaratonu jest trudne. Ale każda z tych rzeczy w naszym zasięgu i jest niesamowita!

    Jeśli więc staniesz się naprawdę dobra w życiu z dyskomfortem, będziesz mogła robić co tylko zechcesz! Możesz otworzyć interes, którego nie otworzysz jeśli będziesz się bać dyskomfortu, ponieważ prowadzenie firmy naraża człowieka na wiele dyskomfortowych chwil.

    Jak można się tego nauczyć? Już teraz zacznij robić rzeczy, które są niekomfortowe i trudne, rób to specjalnie. Spróbuj ćwiczyć odrobinę, nawet jeśli wydaje ci się, że to trudne, nudne, bez sensu, że nie lubisz. Poćwiczyć minutkę albo dwie. Za tydzień trzy albo cztery... Zacznij pisać blog albo medytuj codziennie. Kiedy zauważysz, że unikasz dyskomfortu, otwórz się na to doświadczenie i... skocz w to, co jest takie dymkomfortowe (oczywiście z rozsądkiem, biorąc pod uwagę swoje możliwości i bezpieczeństwo).

    Naucz się żyć w zgodzie z niepewnością. Warto nauczyć się rozkwitać w niepewności. Uruchomienie własnego biznesu, na przykład, jest niesamowitą sprawą ale... jeśli boisz się niepewności, nie zrobisz tego. Nie wiesz jak się sprawy potoczą, a jeśli musisz to wiedzieć, będziesz unikać nowych projektów, interesów, okazji... Bo przecież nikt nie wie co będzie. Jeśli jednak fakt, że nie wiesz będzie dla ciebie ok, będziesz otwarty na wiele, wiele więcej możliwości.

    Gdy przestajesz mieć problem z dyskomfortem i niepewnością, możesz robić wszystko, co tylko przyjdzie ci do głowy: podróżować po świecie i żyć z doraźnych prac pisząc jednocześnie fascynującego bloga, napisać książkę, uruchomić interes, zaangażować się w wolontariat gdzieś w Afryce czy Azji, nauczyć się programować i tworzyć nowe aplikacje... możliwości są nieskończone. Wszystkie są cudowne pod warunkiem, że zgadzasz się na dyskomfort i niepewność. Gdy pojawi się okazja, będziesz gotowy na nowe, pod warunkiem, że praktykujesz umiejętność zgadzania się na dyskomfort i niepewność. (to jest m. in. to, czego uczę swoich Klientów, JW)

    Poradź sobie z prokrastynacją i przymusem dystrakcji.

     Ale umiejętność zgadzania się na dyskomfort i niepewność na nic się nie przyda jeśli nie będziesz umieć radzić sobie z potrzebą dysktrakcji i prokrastynacji. Możesz dostrzec okazję, wejść w nią ale nic dalej z tego nie wyniknie bo będziesz zbyt zajęty oglądaniem telewizji czy siedzeniem na fejsbuku.
    Tak naprawdę, potrzeba dystrakcji i prokrastynacja to formy unikania dyskomfortu. Jeśli więc nie masz problemu z działaniem i jednoczesnym poczuciem dyskomfortu - masz ogromną przewagę na większością ludzi. Jeśli tego nie umiesz - nigdy nie jest za późno, żeby zacząć się uczyć.

    Naucz się swojego umysłu. Większość z nas nie zdaje sobie sprawy z tego, że rządzi nimi strach. Nie zauważają nawet kiedy uciekają w dystrakcje, albo znajdują racjonalne wyłumaczenie na robienie rzeczy, których obiecali sobie, że robić nie będą. Trudno jest zmienić mentalne nawyki bo trudno zobaczyć co dzieje się w naszej głowie (trochę na zasadzie "pod latarnią najciemniej").

    Naucz się więc jak działą twój umysł i zaczniesz dostrzegać schematy, według których postępujesz. Dwa świetnie sposoby, żeby się tego naczyć to praktyka mindfulnes i... blogowanie. W trakcie ćwiczeń mindfulnesowych zauważasz jak wiele myśli pojawia się w głowie, jakie dialogi czy dyskusje prowadzisz ze sobą i jak bardzo nie masz na to wpływu. Blogując - uświadamisz sobie codziennie co zrobiłeś i czego się danego dnia nauczyłeś, co zmieniłeś i gdzie utknąłeś. To doskonałe narzędzie dla każdego młodego człowieka. Kiedyś funkcjonowało w postaci papierowego pamiętnika, teraz mamy platformy blogerskie.

    Zbuduj coś małego. Wiele ludzi marnuje czas na nieistotne rzeczy takie jak telewizja, seriale, gry, media społecznościowe, czytanie wiadomości. Rok takich działań i... nie masz nic do pokazania światu. Ale gdybyś codziennie narysowała jeden szkic, przez 10 minut ćwiczyła głos, napisała kilka likijek kodu, pisała kilka zdań bloga, nagrała 3 minuty do videobloga, trenowała triki na deskorolce albo zaczęła pracować nad rozwinięciem ciasteczkowego biznesu... po roku miałabyś coś wspaniałego! Namacalne efekty Twojej pracy i nowe umiejętności. Coś na co możesz wskazać palcem i powiedzieć: "Ja to zrobiłam!". Większość ludzi nie może tego zrobić.

    Zacznij cokolwiek, podziel na malutkie, codzienne kroki i zobaczysz co będzie się działo...

    Stań się wart zaufania. Kiedy ktoś zatrudnia młodą osobę, najbardziej boi się tego, że nie będzie ona warta zaufania. Że będzie się spóźniać, że będzie ściemniać, że nie dotrzyma terminów. Ktoś kto ma dobrą reputację, na którą już jakiś czas pracuje, będzie miał od startu większe zaufanie i jest większa szansa, że zostanie zatrudniony. Naucz się takich prostych rzeczy jak: punktualność, uczciwość, systematyczność, wkładanie serca w to co robisz, umiejętność przyznawania się do błędów i naprawiania ich, dotrzymywanie terminów, bycie dobrym człowiekiem. Możesz to wszystko ćwiczyć już w szkole. I w ten sposób budować swoją reputację. Gdy pracodawca czy inwestor będzie robić reaserch na twój temat, dowie się, że jesteś godny zaufania i... zaufa ci dając pracę lub inwestując swoje pieniądze w twój pomysł.

    Bądź gotowy na okazje. Jeśli uda ci się robić to wszystko co jest wyżej napisane, będziesz niesamowity. Będziesz daleko z przodu w porównaniu do większości młodych ludzi. I różne okazje będą pojawiać się na twojej drodze. Najważniejsze to mieć otwarte oczy. To mogą być przeróżne okazje: ciekawa posada, możliwość wejścia z kimś w spółkę, jakiś pomysł na startup, który możesz zbudować samodzielnie, nowa rzecz, której można się nauczyć i zamienić w interes, możliwość, żeby wysłać swój najnowszy scenariusz... Te okazje mogą się pojawiać, a ty masz być na nie gotowy, otwarty i umieć je dostrzegać. Ryzykować - to jeden z przywilejów młodości. A jeśli żadna okazja się nie pojawia, możesz ją stworzyć sobie sam.

    Podsumowując: nie możesz teraz wiedzieć co będziesz robić przez całe swoje życie ponieważ nie wiesz kim będziesz, co będziesz mogła zrobić, co cię zafascynuje za 10 lat, kogo spotkasz, jakie okazje się pojawią, jaki będzie świat. Ale wiesz jedno: jeśli się dobrze przygotujesz, będziesz mogła zrobić cokolwiek sobie wymyślisz, co tylko będziesz chciała.

    Przygotuj się przez nauczenie się jak działa twój umysł, budowanie swojej opini jako osoby godnej zaufania, budowanie małych rzeczy (które po jakimś czasie już wcale takie małe nie są), radzenie sobie z prokrastynajcą i potrzebą dystrakcji, zgodę na dyskomfort i niepewność.

    Oczywiście możesz to wszystko zostawić i wieść życie pełnie poczucia bezpieczeństwa i nudy. Albo możesz zacząć już dziś i zobaczyć jak układasz swoje życie, po swojemu i co ono ma ci do zaoferowania. 

    I na koniec: co zrobić gdy rodzice naciskają i chcą wiedzieć co będziesz robić w przyszłości? Powiedz im, że będziesz przedsiębiorcą, otworzysz swój własny biznes i zawojujesz cały świat. Jeśli przygotujesz się na taką opcję kariery w młodości - będziesz mogła / mógł robić dokładnie wszystko!

    Leo Babauta

    środa, 26 marca 2014

    Ta chwila


    Każdy z nas cierpi. Każdy z nas się martwi, odczuwa lęk, czuje się przygnieciony obowiązkami, emocjami, życiem... zirytowany, zły, sfrustrowany... kązdy z nas marzy czasami, żeby coś się pozmieniało, porównuje siebie do innych, martwi, że nie nadąża, chce, żeby ludzie byli inni, czuje się urażony, obrażony, samotny, pełen strachu przed porażką... każdy czasem nie chce czegoś zrobić, chce być chudszy albo grubszy, mieć większe piersi albo mniejsze, większe mięśnie, mniejszy nos... każdy bywa zły gdy podlega kontroli, chce znaleźć idealną drugą połówkę, chce żeby partner był perfekcyjny... każdy martwi się finansami, nie chce myśleć o problemach, nie wie jak coś naprawić, jest niepewny swoich wyborów, biegnie od jednego zadania do drugiego nie lubiąc tego co robi...

    Gdy spojrzeć z boku, to są wykreowane przez nas problemy.

    Są prawdziwe ale to nasz cwany umysł je stworzył. Problemy są w naszych głowach, stworzone przez ideały/fantazje/oczekiwania dotyczące tego jak byśmy chcieli, żeby wyglądał świat, albo jak mamy nadzieję, że będzie wyglądał ale boimy się, że stanie się inaczej. To wszystko dzieje się w naszych głowach.

    Mam propozycję, spróbuj czegoś takiego przez minutę: pozwól, żeby te wszystkie chcenia, lęki i inne twory odpłynęły na chwileczkę i skup się na namacalnych rzeczach, które cię otaczają. Skup się na swoim ciele, na świetle, na dźwiękach, zobacz na czym siedziesz, zobacz co dookoła ciebie jest ruchome, a co nie. Nie oceniaj. Nie zastanawiaj się jakie to co obserwujesz powinno być. Zobacz jakie po prostu jest. Nic więcej. Nic mniej.

    Zobacz tę chwilę dokładnie taką jaka ona jest. Bez tych wszystkich rzeczy, których byś chciał, z powodu których czujesz frustrację, lęk czy złość. Puść to wszystko i po prostu bądź w tej chwili, w tym momencie, w tym ułamku sekundy.

    Jest doskonała. Taka jaka jest.

    Otwórz się na tę chwilę, zaakceptuj ją. Oddychaj z nią. Doświadcz jej. Oto rzeczywistość. I jest taka wspaniała! Tu i teraz.

    A za chwilę, jeśli tylko chcesz, możesz wrócić do wszystkich swoich zmartwień, lęków, frustracji i oczekiwań...

    Leo Babauta

    tłm. JW

    poniedziałek, 3 lutego 2014

    Siedem kroków do znaczącego życia

    W ostatnich czasach, bardziej niż kiedykolwiek wcześniej, wiele osób potrzebuje nadać sens swojemu życiu, od nowa odkryć poczucie spokoju, łagodności, a nawet szczęscia zamiast tkwić w stresie, frustracji i pomieszaniu. Wiele można czytać, dużo można się uczyć ale bez działania nic się nie zmieni. Siedem kroków, które prezentuję poniżej pomoże pozbyć się tego całego brudu i zrobić miejsce na sens. Można wprowadzać jeden dziennie, można każdemu dać się rozhulać przez tydzień. Ale nie warto ich za bardzo rozwlekać w czasie.

    Warto też nadmienić, że nawet pięć minut medytacji dziennie radykalnie ułatwia wprowadzanie znaczących zmian.

    Krok pierwszy: wstawaj wcześnie
    Wczesne wstawanie to proste do nauczenia się przyzwyczajenie. Wystarczy jeden tydzień, żeby się przestawić. Wielu specjalistów od sukcesu twierdzi, że obok samodyscypiliny, to drugi potężny klucz do osiągnięcia tego, co się chce osiągnąć. Jeśli więc chcesz mieć czas i przestrzeń w życiu - wstawaj wcześniej. A jedynym sposobem, żeby to zrobić jest codzienna praktyka. Ja wstaję o 5.30. Piszę przez godzinę, medytuję przez 20 minut, wyprowadzam psy, robię śniadanie i... jestem gotowa do pracy. Dzięki temu po pracy mogę robić bardzo wiele różnych rzeczy: mogę biegać, poświęcić ten czas dla rodziny i przyjaciół, czytać, sprzątać... cokolwiek.

    Krok drugi: odgruzuj swoje życie.
    Musimy wyrzucić wszystko czego nie potrzebujemy, żeby zrobić miejsce na to, co jest naprawdę istotne. Każda rzecz jest jak kotwica, która ściąga nas w dół i unieruchamia. Jesteśmy z lekka przerażeni "utratą" tego co posiadamy. Zacznij od wyczyszczenia szaf, szuflad i innych składzików. Codziennie ogarnij choć jeden kawałek przestrzeni.

    Krok trzeci: spróbuj czegoś nowego i patrz na świat tak, jakbyś go nigdy wcześniej nie widział
     Zdarzyło ci się poczuć jak w dniu Świstaka? Budzisz się, idziesz do pracy, robisz kolację, zmywasz i szykujesz się do spania? Dzwoni budzik i wszystko się powtarza? Tak, każdemu zdarza się czasem utknąć w rutynie.
    Niedawno gdy jechałam do pracy i myślałam o tych wszystkich mailach i dokumentach, która tam na mnie czekają, postanowiłam, że przestanę na chwilę myśleć i rozejrzę się dookoła. Codziennie jadę koło jeziora, wschodzące słońce ślizga się po jego tafli - piękny widok! Ale nigdy wcześniej go nie zauważyłam. Następnego ranka (tak! wstaję wcześnie więc mam czas na takie rzeczy) poszłam na spacer z aparatem w ręku, nad jezioro... to było tak odświeżające! Pamiętaj, nawet malutka zmiana planu dnia może sprawić, że znowu poczujesz podekscytowanie życiem.

    Krok czwarty: weź nudne zajęcie i zamień je w fajną sprawę
    Wybierz takie zajęcie, które jest 100% rutyną. To może być jedzenie, zmywanie naczyń, jechanie do pracy. Cokolwiek wybierzesz, zastosuj poniższe kroki:
    1. wyostrz swoje zmysły
    2. skup się tylk na tej jednej czynności
    3. poczuj rytm
    4. oddychaj
    5. ignoruj przeszłość i przyszłość, pozwól sobie na pełną obecność w tu i teraz

    Krok piąty: bądź życzliwy 
    Życzliwość nie jest tylko uczuciem, to emocja, która prowadzi do działania. Życzliwość dodaje ciepła do życia i każda interakcja wzbudza poczucie połączenia i przyjemności.
    Życzliwe działania to coś, co dodaje sensu naszemu życiu i sprawia, że czujemy się szczęśliwi. Postaraj się zrobić choć jedną życzliwą rzecz w ciągu dnia... pochwal kogoś, kup komuś kawę albo po prostu wyciągnij pomocną dłoń.

    Krok szósty: pozwól odejść urazom i zazdrości
    Świadomość, że możesz wybrać jak się czujesz nawet gdy sprawy niekoniecznie toczą się po Twojej myśli jest niezwykle uwalniające.
    Trzymanie się dawnych urazów jest niedobre nie tylko fizycznie i psychicznie, to zagrożenie dla związków, relacji i intuicji.
    Wybaczanie wzbogaca życie. Oznacza, że jesteś gotowy do dalszej drogi i do przyjęcia szczęścia. Nawet jeśli to tylko odrobinka wybaczenia - każda taka odrobinka się liczy.

    Krok siódmy: żyj z wdzięcznością
    Życie z wdzięcznością będzie miało ogromny wpływ na Twój stan fizyczny, psychiczny i życie społeczne.
    Wdzięczność to wyrażanie podziękowania za to co się ma, zamiast skupiać się na tym, czego się nie ma.
    Wdzięczność zamienia to co masz w tyle ile potrzebujesz, a nawet więcej. Nasącza Twoje życie szacunkiem i uznaniem. Codziennie wieczorem zapisuj za co jesteś wdzięczna. Zrób to z uważnością i... wdzięcznością. 


    Tina Williamson

    piątek, 17 stycznia 2014

    Razem możemy stworzyć Lawendowe Muzeum Żywe. Do dzieła :-)

    Cudowni ludzie. Wspaniałe miejsce. Piękna inicjatywa... Niewiele już trzeba, żeby marzenia Joanny Posoch, głównej inicjatorki powstania Lawendowego Muzeum Żywego i twórczyni Lawendowego Pola, spełniły się...

    Zapraszam do obejrzenia filmu, a zaraz potem na stronę PolakPotrafi/Lawendowe Muzeum Żywe, gdzie można pomóc Asi w spełnieniu jej marzenia i stać się częścią tej niesamowitej historii. Każda złotówka się liczy. Z góry ślicznie dziękuję wszystkim, którzy zechcą wesprzeć ten projekt.




    "15 czerwca 2014 roku zostanie otwarte Lawendowe Muzeum Żywe im. Jacka Olędzkiego, etnograficzny przystanek edukacyjny i warsztatowy, w którym można zasmakować  powrotu do wiejskich czasów minionych.

    Tworzymy miejsce dla Ciebie. Gdy przyjedziesz zwiedzić plantację lawendy, znajdziesz się - w końcu! - w stworzonej specjalnie dla Ciebie, wygodnej  przestrzeni."

    środa, 15 stycznia 2014

    Kiedy pojawiają się wątpliwości i brak motywacji

    Tego ranka nie mogłem się do niczego zabrać, co jest dość dziwnie jak dla mnie. I ogólnie czułem się źle. Zacząłem wątpić, zadawać sobie pytania czy to wszystko co robię ma w gołe jakiś sens, czy jest czegoś warte. Siedziałem przerażony i zastanawiałem się jak wyjść z tego stanu. Może powinienem zapomnieć o tym dniu? A może powieniem zostawić to wszystko co robię bo wcale nie jestem taki dobry jak mi się wydawało?

    Tak właśnie myślałem. Ale wiedziałem też, że ta mała depresja to stan przjeściowy i dlatego skupiłem się na szukaniu rozwiązań. Kilka zadziałało - oto małe sztuczki umysłu, które mogą mieć naprawdę duży wpływ na rzeczywistość.

    Oto lista rzeczy, która zadziałała, mam nadzieję, że Tobie też pomoże kiedy przyjdzie chwila zwątpienia. 

    1. Przestałem być skupiony tylko na sobie. Myślę, że wszyscy mamy tendencję do stawiania się w samym centrum wszechświata i oglądać wszystko z tego punktu widzenia. Ale to może być bardzo brzeminne w skutkach. Może zacząć użalać się nad sobą gdy coś ni eidzie po naszej myśli. Może przestać wierzyć w siebie kiedy wszystkie nie jest idealne. Więc zamiast martwić się tak bardzo o siebie, pomyślałem o ludziach, którym mógłbym pomóc. Znalezienie malutkich nawet aktywności, które mogą pomóc innym pozwala na wyjście z myślenia ukierunkowanego centralnie na siebie i dzięki temu człowiek przestaje pławić się w użalaniu nad sobą, skupia się na potrzebach innych i realizuje je. Znikają wątpliwości ponieważ pytanie "czy jestem wystarczająco dobry" przestaje być tematem przewodnim. Temat przewodni brzmi: "czego potrzebują inni". Tak więc myślenie o innych i pomaganie im pomaga w rozwianiu pojawiających się wątpliwości i w użalaniu się nad sobą.

    2. Odpuściłem swoją tożsamość. Wszyscy mamy jakiś obraz siebie, pomysł na to jakim jesteśmy człowiekiem. KIedy ten obraz jest zagrożony, możemy zareagować bardzo ostro. Ludzie mogą kwestionować to czy zrobiliśmy dobrą pracę - to zagraża poczuciu bycia kompetentnym - możemy więc poczuć złośc albo zranienie gdy jesteśmy krytykowani. Ktoś może oskarzyć nas o kłamtwo i to zagraża naszemu obrazowi dobrego, prawego człowieka, znowu się więc złościmy i atakujemy adwersarzy. Moja tożsamość człowieka zmotywowanego i produktywnego, który ma zawsze mnóstwo pomysłów została mocno tego ranka podważona. Kiedy nie byłem produktywny, załamywałem się ponieważ nie byłem sobą! Rozwiązaniem było uświadomienie sobie, że nie jestem jednowymiarowy. Nie zawsze musze być produktywny - czasami jestem a czasami jestem leniwy. Nie zawsze jestem zmotywowany - czasami jeste a czasami średnio mam ochotę pracować. Nie zawsze mam dobre pomysły. Mam wiele wymiarów i dzięki temu moja tożsamość przestaje być punktem zapalnym. Gdy ktoś uważa, że nie robię dobrej roboty, nie boli mnie to bo wiem, że nie zawsze muszę robic dobrą robotę. Popełniam błędy. NIe jestem idealny. I to jest idealnie OK.

    3. Ten dzień jest ważny. Każdy z nas ma ograniczoną liczbę dni do spędzenia tutaj. Nikt nie wie dokładnie ile ale wcale nie tak bardzo dużo. Wiem, że każdy dzień kiedy tu jestem to dar, cud. Marnowanie takiego daru to prawdziwe przestępstwo, okropny brak doceniania tego, co się ma. Tego ranka przypomniałem sobie, że ten dzień też jest ważny, też się liczy. Że coś wartoby zrobić. To nie znaczy, że mam paść z przepracowania, pisać aż palce odmówią posłuszeństwa ale że chcę zrobić coś znaczącego. Czasami zrobienie sobie małej przerwy na regenerację jest czymś znaczącym bo dzięki temu nie siedzisz i nie użalasz się nad sobą ale robić coś dla siebie. Więc wstałem i coś zrobiłem.

    4. Stworzyłem ruch. Dużo się mówi o tym, że trzeba się ruszać, szczególnie gdy się w jakiś sposób utknęło. I to jest prawda. Tego ranka zacząłem od najmniejszego, możliwego kroku. Otwarcie dokumentu, zapisanie pierwszej rzeczy z listy do zrobienia, sięgnięcie po notes. To takie maciupeńkie rzeczy, których an codzień nie zauważamy. Ale w trudnych sytuacjach właśnie takie działania pokazują nam, że kolejny krok też jest możliwy do wykonania. I następny. I następny...

    Wciąż czuję się lekko zmęczony więc pewnie za czas jakiś postaram się złapać drzemkę. Ale czuję się lepiej bo podjąłem pewne kroki. Każdy znas ma takie dni od czasu do czasu, niektórzy może nawet częściej niż by tego chcieli. I to jest ok. Nie jesteśmy maszynami, doskonale naoliwionymi, nieustająco naładowanymi, gotowymi w każdej chwili do podjęcia ciężkiej pracy. Jesteśmy ludźmi a to oznacza, że czasami się wahamy, wątpimy, cierpimy. Ale najważniejsze to pamiętać, że to też kiedyś mija...

    ‘Użalanie się nad sobą jest naszym najgorszym wrogiem, i kiedy się temu poddajemy, nie możemy niczego mądrego.’ ~Helen Keller

    Leo Babauta

    poniedziałek, 13 stycznia 2014

    Jakie są Twoje wartości w życiu?

    Przed profesorem prowadzącym wykład z filozofii stało na stole kilka niecodziennych jak na te okoliczności przedmiotów. Kiedy rozpoczęły się zajęcia profesor wziął wielki słój i wypełnił go piłeczkami golfowymi. Zapytał studentów czy słój jest pełny. Stwierdzili, że tak. Profesor wziął pudełko kamyków, wsypał je do słoja i potrząsnął nim. Kamyki wskoczyły w przestrzęń pomiędzy piłkami glfowymi. Profesor znowu zapytał studentów czy słój jest pełny. Stwierdzili, że tak. Profesor wziął pudełko pełne piasku, wsypał do słoja i potrząsnął nim. Piasek wypełnił pozostałe puste przestrzenie. Znowu zapytał czy słój jest pełen. Trochę niepewnie odpowiedzieli, że tak. Wtedy profesor wyjął spod stołu dwie butelki piwa i wlał zawartość do słoja. Piwo wypełniło puste przestrzenie pomiędzy ziarenkami piasku. Studenci zaczęli się śmiać.

    "Chciałbym, żebyście zobaczyli w jaki sposób ten słój reprezentuje wasze życie - profesor zaczął mówić gdy śmiech ucichł - Piłki golfowe to te bardzo ważne sprawy - rodzina, dzieci, zdrowie, przyjaciele, pasje - gdyby wszystko inne przepadło i zostało tylko to, wasze życie wciąż byłoby pełne. Kamyki to sprawy ważne - praca, dom, samochód. A piasek to cała reszta, małe rzeczy, które wypełniają nasze życie. Jeśli najpierw wsypiesz do słoika piasek, nie będzie miejsca na kamyki i piłki golfowe. Tak samo jest w życiu. Jeśli spędzisz cały swój czas i poświęcisz całą energię na małe sprawy, nigdy nie znajdziesz miejsca na rzeczy, które są dla ciebie ważne. Zwracaj więc uwagę na to, co jest naprawdę ważne. Spędzaj czas z dziećmi. Poświęć czas rodzicom. Odwiedź dziadków. Weź swoją drugą połówkę na kolację. Tak naprawdę zawsze, wcześniej czy później, znajdzie się czas na sprzątnięcie domu czy ścięcie trawnika. Zadbaj najpierw o piłki golfowe - to co ma prawdziwe znaczenie. Ustal priorytety. Cała reszta to piasek."

    Jeden ze studentów podniósł rękę i zapytał co oznaczają piwa.

    Profesor uśmiechnął się: "Cieszę się, że o to pytasz. Piwo pokazuje, że bez względu na to, jak bardzo wypełnione jest twoje życie, zawsze jest jeszcze miejsce na parę piw z przyjacielem."




    tekst: znalezione w necie
    foto: JW

    czwartek, 2 stycznia 2014

    9 naukowo potwierdzonych sposobów, by przestać się martwić

    Corrie ten Boom powiedziała kiedyś: "Martwienie się nie opróżnia jutra ze smutku. Odbiera dzisiaj jego siłę". 

    I rzeczywiście, coraz więcej badań pokazuje, że martwienie się nie tylko ma zgubny wpływ na nasze zdrowie psychiczne, ale także na zdrowie fizyczne. Umiarkowane martwienie się nie jest niczym złym, wręcz przeciwnie - na swój sposób popych nas do działania, ale gdy jest go zbyt dużo, może prowadzić do chronicznego niepokoju, stanów lękowych, a to wpływa długofalowo na całokształt zdrowia, poczucie szczęścia czy znaczenia w życiu. Lęk między innymi wpływa negatywnie na sen, układ odpornościowy i zwiększa ryzyko stresu posttraumatycznego.
    Problem martwienia się polega na tym, że staje się ono cyklem utrwalających się negatywnych myśli. Badacze z University od Surrey opisują martwienie się jako "łańcuch relatywnie niekontrolowanych myśli i obrazów, o zabarwieniu negatywnym". 
    Jak więc można przerwać ten łańcuch? Oto kilka potwierdzonych naukowo sposobów...

    Wyznaczony czas na martwienie się

    Zamiast martwić się cały dzień, wyznacz sobie 30-minutowy okres czasu, w którym możesz myśleć o swoich problemach. Jak donosi LiveScience, Penn State odkrył w swoim badaniu z 2011 roku, ze czterostopniowy program kontroli bodźca może pomóc poważnie zestresowanym ludziom poradzić sobie z lękiem. Krok pierwszy: zidentyfikuj obiekt zmartwień. Krok drugi: ustal ze sobą czas i miejscie, w którym bedziesz myśleć o swoim zmartwieniu. Krok trzeci: jeśli złapiesz się na martwieniu w innym czasie niż zaplanowałeś, musisz popracować nad zmianą tematu. Krok czwarty: wykorzystaj "czas na zmartwienia" w sposób produktywny, szukając rozwiązań a nie taplając się w zmartwieniach.

    Wyjdź z uzależnienia od bycia online
    unplug technology
    Czas, który poświęcach na skrolowanie po fejsbukowym newsfeedzie prawdopodobnie nieprzynosi twojemu zdrowi psychicznemu nic dobrego. Ostatnie badanie Anxiety UK pokazało, że prawie połowa respondentów czuła niepokój lub dyskomfort gdy nie mieli dostępu do poczty e-mail lub Facebooka. Nicky Lidbetter, CEO Anxiety UK tak skomentowała owe wyniki: "Niewątpliwie wiele osób powinno zastanowić się nad sposobem w jaki używają najnowszych technologii, odzyskać nad tym kontrolę, zamiast być kontrolowanymi". /o tym jak poradzić sobie z chorobliwym przywiązaniem do komputera, tabletu czy smartfona w oddzielnym tekście; JW/

    Bądź uważny

    Najbardziej efektywne strategie radzenia sobie ze zmartwieniami i ruminacjami bazują na uważności (mindfulness), której główną cechą jest nieoceniająca świadomość teraźniejszych myśli i emocji, oraz strategie poznawczo-behawioralne - pokazuje metaanaliza zrobiona przez naukowców z University of Surrey. Napisano: "na szczególną uwagę zasługują interwencje, w których uczestnicy są zachęcani do zmiany stylu myślenia lub do nieangażowania się w emocje stojące za zamartwianiem się czy ruminacjami oraz te, które pozwalają na większą konstruktywność w myśleniu".

    Zaakceptuj zmartwienie i idź dalej

    Martwienie się martwieniem może być bardzo niebezpieczne i doprowadzić nawet do ataków paniki. Jedno z badań z 2005 roku opublikowane w piśmie Behaviour Research and Therapy pokazało, że ludzie, którzy naturalnie próbują stłumić niechciane myśli, są nimi jeszcze bardziej zestresowani. Tymczasem "ci, którzy mają w sobie więcej akceptacji dla natrętnych i trudnych myśli są mniej obsesyjni, jeśli cierpią na depresję to jest ona delikatniejsza i mają ogólnie niższy poziom lęku. Warto więc popracować nad akceptacją (tego m. in, uczę swoich Klientów, przyp JW). 

    Zapisz swoje zmartwienia
    journal

     Wyrzucenie emocji na papier przed poważnym egzaminem pomaga zmniejszyć stres z nim związany, według badani z 2011 roku opublikowanego w Science. "To może się wydawać dziwne ale działa! Trochę tak jakbyśmy opróżniali umysł ze strachów" - mówi Sian Beilock, profesor psychologii University of Chicago. "Robisz coś na kształt ponownego przeglądu sytuacji, dzięki czemu nie jest ona już taka straszna, bestia zostaje oswojona". Choć egzaminy nie są już dla większości z nas problemem, Beilock zauważa, że takie podejście może działać także w przypadku innych stresujących sytuacji i lęków. 

    Wrzuć na luz

    Dr Dr. Susan M. Love, profesor David Geffen School of Medicine na University of California, Los Angeles, powiedziała gazecie The New York Times, że świadoma potrzeba przestrzegania wszsytkich zasad dotyczących zdrowia może być stresująca i wzbudzać lęk. Love, która napisała książkę "
    Live a Little! Breaking the Rules Won't Break Your Health" powiedziała także, że tak naprawdę nie ma możliwości być idealnie zdrowym cały czas, i że większość osób jest zdrowsza niż im się wydaje. "Czy naszym celem jest nieskończone życie? Podejrzewam, że raczej nie. Tak naprawdę będziemy żyć tyle ile będziemy żyć, a kwestią jest jakość, nie długość naszego życia. Podczas różnych spotkań co i raz natykałam się na kobiety na śmierć przerażone tym, że jeśli nie zjedzą codziennie filiżanki różnych jagód to umrą".

    Zajmij się czymś

    Badanie z Medical Research Center w Anglii wykazało, że zaangażowanie w działania, które zajmują ręce i umysł, odwraca uwagę od trudnych myśli i może zapobiegać flashbackom związanym z traumatycznymi wydarzeniami. Badanie to nie sprawdziło efektywności tej strategii w przypadku codziennych zmartwień ale Bob Hirshon z American Association for the Advancement of Science podkreślił, że "ręce i umysł zajęte konkretnymi czynnościami kolidują z przechowywaniem i dekodowaniem obrazów".

    Znajdź czas na medytację

    meditation

    Poświęcenie odrobiny czasu na medytację może naprawdę pomóc w przypadku leków - potwierdzają to wyniki skanowania mózgu. Tegoroczne badanie z Social Cognitive and Affective Neuroscience pokazało, że praktyka medytacji nie tylko obniża poziom lęku ale także wpływa na korę zakrętu obręczy (odpowiedzialna za emocje i myślenie) oraz na brzuszno-przyśrodkową korę przedczołową (odpowiada w uproszczeniu za ryzyko, strach, martwienie się)

    Przyspiesz bicie serca

    Ćwiczenia to bardzo przewidywalny sposób na radzenie sobie ze stresem, ale przewidywalnie niekoniecznie znaczy skuteczny. Jak donosi New York Time, badani an zwierzętach pokazują, że wpływają pozytywnie na wydzielanie serotoniny (tzw. hormon szczęścia) i obniżają wpływ stresu tlenowego. Well and Good wskazuje na badania, które pokazują, że aktywność fizyczna może skutkować obniżeniem poziomu lęku. "W szeregu badań odkryto, że wpływ ćwiczeń jest bardzo zbliżony do efektów jakie dają leki" - powiedział Jeff Dolgan, specjalista fizjologii wysiłku w Canyon Ranch Hotel & Spa in Miami Beach. "Długoterminowo ćwiczenia działają lepiej" - dodał.


    Amanda L. Chan