środa, 16 lipca 2025

Co by było, gdybyś nie potrzebowała czuć się lepiej, żeby żyć lepiej?

 Co by było, gdybyś nie potrzebowała czuć się lepiej, żeby żyć lepiej?

Dlaczego pogoń za szczęściem może przynieść odwrotny skutek i co zamiast tego zrobić

Nikogo nie trzeba uczyć, że życie jest trudne – sami szybko się tego uczymy. Ale wielu z nas uczono – czasem subtelnie, a czasem wprost – że życie zaczyna się dopiero wtedy, gdy najtrudniejsze chwile przeminą. Że jeśli odczuwasz niepokój, musisz to naprawić, zanim zaczniesz mówić. Że jeśli przeżywasz żałobę, musisz poczekać, aż smutek minie, zanim zaczniesz od nowa. Ukryta zasada brzmi: musisz unikać złego samopoczucia, aby czuć się dobrze, i musisz czuć się dobrze, zanim zaczniesz czynić dobro.

Ale to jest pułapka. I wpadamy w nią, bo to w zasadzie logiczne. Jesteśmy przyzwyczajeni do rozwiązywania problemów. Dotykamy gorącego pieca, cofamy rękę. Leczymy choroby, oczekujemy wyzdrowienia. Ale nasz wewnętrzny świat rządzi się innymi prawami: jeśli chodzi o myśli i uczucia, próba wyeliminowania bólu często go tylko pogarsza.

Ludzki umysł to niesamowite narzędzie, pozwalające nam wyobrażać sobie, planować, oceniać i tworzyć. Ale ten sam umysł podpowiada nam również, że nie powinniśmy czuć tego, co czujemy. Szepcze: „Najpierw musisz się tego pozbyć. Musisz poczuć się lepiej, zanim będziesz mógł iść naprzód”.

W nauce proces ten nazywa się „unikaniem doświadczalnym” lub „EA” i jest jednym z najbardziej toksycznych sposobów interakcji ze światem. Im bardziej zaczynamy organizować nasze życie wokół braku odczuwania pewnych rzeczy, tym bardziej się otępiamy i tym bardziej nasze życie się kurczy.

Istnieje jednak inna forma EA. Opiera się ona na lekkiej modyfikacji tej samej zasady: musisz trzymać się dobrego samopoczucia, inaczej poczujesz się źle, a musisz czuć się dobrze, zanim będziesz mógł czynić dobro.

Prawda jest taka, że im bardziej gonimy za „szczęściem”, tym bardziej ono ucieka! W nauce proces ten nazywa się „przywiązaniem doświadczalnym”. To kolejna forma „EA” i szybko uczymy się, że jest równie toksyczna dla naszego samopoczucia, jak pierwsza.

Nieoczekiwana alternatywa dla zmagań

Żyjemy w świecie, który czci komfort i kontrolę. Od poradników po slogany reklamowe, wmawia się nam, że powinniśmy być szczęśliwi, że dyskomfort to porażka, a jeśli czujemy się źle, to musimy coś robić źle. Zaczynamy więc oczywiście walczyć z bólem. Tłumimy go, przytępiamy, odwracamy od niego uwagę, kłócimy się z nim – ale to oznacza, że nie potrafimy się z niego uczyć! Nie możemy pozwolić mu przejąć swojej naturalnej roli w przenoszeniu informacji z przeszłości do istotnych chwil teraźniejszych. Przy wystarczającym tłumieniu możemy nawet stać się emocjonalnymi idiotami – nie wiedząc już, co tak naprawdę czujemy.

Zauważ jednak, że kurczowe trzymanie się dobrego samopoczucia to inna forma tego samego! Kiedy desperacko próbujemy utrwalić dobre uczucia, one również tracą wszelką wartość informacyjną. Uzależnienie od substancji psychoaktywnych jest tego doskonałym przykładem.

Ale oto co pokazują nam dekady badań, tysiące godzin terapii i doświadczenia niezliczonych osób: im bardziej próbujesz kontrolować swój wewnętrzny świat poprzez unikanie ORAZ niepotrzebne lgnięcie do niego, tym większą ma on nad tobą kontrolę. Unikanie lęku często go wzmacnia. Lęk przed radością sprawia, że ona ucieka. Energia wydatkowana na obie formy EA mogłaby być zamiast tego wykorzystana na życie – a jednak tkwimy w nieskończonej pętli, próbując ukształtować „właściwe” uczucia, zanim zaczniemy działać.

Terapia Akceptacji i Zaangażowania, czyli ACT, oferuje inną ścieżkę. Nie taką, która obiecuje, że będziesz czuć się dobrze przez cały czas, ale taką, która uczy, jak dobrze żyć, nawet gdy nie czujesz się dobrze, zamiast tego ucząc się, jak dobrze czuć. ACT zachęca nas, abyśmy przestali zmagać się z tym, co w nas, i zaczęli dostrzegać, jak to, co w nas, pomaga nam radzić sobie z tym, co na zewnątrz, i odwrotnie. To jest najważniejsze.

Aby pozwolić emocjom działać, potrzebujemy większej zdolności do pełnego odczuwania, bycia obecnym w teraźniejszości i robienia tego, co ważne, całym sercem, niezależnie od myśli czy emocji. Innymi słowy, emocjom trzeba pozwolić przychodzić i odchodzić, aby mogły nas ukierunkować na naszą własną historię i obecne okoliczności. Są bardziej jak lampki na desce rozdzielczej w naszym samochodzie niż niebieskie wstążki, które można wbić w najbliższą ścianę.

„Akceptacja” w ACT nie oznacza tolerancji ani rezygnacji. Pochodzi od łacińskiego słowa oznaczającego „otrzymywać – jak gdyby otrzymywać dar”. A czym jest ten dar? Większą mądrością o własnym życiu.

Prosty akt woli

Spróbujmy czegoś. Połóż ręce płasko na kolanach lub stole przed sobą, dłońmi w dół. Teraz przypomnij sobie emocję, wspomnienie, myśl, której się opierałaś lub której się kurczowo trzymałaś. Mając to w umyśle, opuść dłonie, jakbyś próbowała powstrzymać to uczucie lub utrzymać je w miejscu. Zauważ, co się dzieje. Poczuj napięcie w ramionach, barkach, oddechu. Zauważ, jak zawęża się twoja koncentracja, jak bardzo trzeba się starać, aby nadal naciskać.

Teraz powoli obróć dłonie, dłońmi do góry. Pozwól im odpocząć, otworzyć się i rozluźnić. Niech to uczucie też tam będzie — nie jako coś, co trzeba naprawić, ale jako coś, co po prostu jest.

To jest gotowość. To cicha decyzja, by powiedzieć „tak, chcę”, gdy życie pyta: „czy bierzesz mnie takim, jakim jestem, a nie takim, jakim mnie oceniasz?”.

Kiedy przestaniesz próbować kontrolować to, co czujesz za pomocą którejkolwiek z form EA, a zamiast tego skupisz się na tym, co jest obecne i jak zmierzać do tego, na czym ci zależy, wszystko się zmieni. Zaczyna się żyć mniej pod wpływem strachu, a bardziej z celem. Przestajesz gonić za szczęściem i zaczynasz tworzyć sens.

Budowanie Życia Wartego Przeżycia

Poczucie wolności pojawia się, gdy uświadamiasz sobie, że nie musisz czuć się lepiej, aby żyć lepiej. Ten niepokój nie musi zniknąć, zanim zaczniesz przemawiać publicznie. 

Życie wymaga twojego udziału, a nie twojej doskonałości. A twoje wartości – rzeczy, na których naprawdę ci zależy – nie wymagają, abyś czekała, aż poczujesz się gotowa. Proszą cię tylko, abyś zaczęła i się pojawiła. Może więc dzisiaj jest ten dzień, aby przestać unikać lub się kurczowo trzymać i zacząć żyć.

Delikatnie, z otwartymi dłońmi, zadaj sobie pytanie: „Z tą emocją, taką jaka jest, jakie życie chcę zbudować?”


Steven Hayes

wtorek, 8 lipca 2025

Brainspotting: Kiedy oczy wiedzą więcej niż słowa

 Wyobraź sobie, że twój mózg ma takie sekretne drzwiczki do trudnych wspomnień. I że można je otworzyć... patrząc w konkretny punkt. Brzmi jak magia? A jednak! Brainspotting to taka stosunkowo nowa metoda terapeutyczna (z 2003 roku, więc jak na psychoterapię to prawie wczoraj), która wykorzystuje coś mega prostego — kierunek naszego wzroku.

O co w ogóle chodzi?

David Grand, twórca metody, odkrył coś fascynującego: to gdzie patrzymy, ma związek z tym, jak się czujemy. I nie chodzi tu o patrzenie na kwiaty czy zachód słońca (choć to przyjemne), ale o bardzo precyzyjne punkty w naszym polu widzenia, które są jakby "portami USB" do konkretnych wspomnień i emocji.

Wiem, brzmi dziwnie. Też tak myślałam. Ale pomyśl — ile razy złapałaś się na tym, że patrzysz w jeden punkt i odpływasz myślami? No właśnie. Okazuje się, że to nie przypadek, tylko takie twoje małe brainspoty.

Jak wygląda taka sesja? (spoiler: to nie hipnoza!)

Ok, więc przychodzisz do gabinetu. Pierwsze spotkanie to często zwykła rozmowa — terapeuta musi cię poznać, zrozumieć, z czym przychodzisz. Żadnej magii, żadnego machania wahadełkiem. Ale dużo pytań, często też o to jak przebiegała ciąża z tobą i twój poród, w jakich rodzinach wychowali się rodzice i dziadkowie, jakie anegdoty na twój temat z czasów dzieciństwa krążą w rodzinie. 

Kiedy już czujesz się bezpiecznie (a to mega ważne!), zaczyna się praca. 

Krok 1: Znajdowanie tematu Terapeuta prosi, żebyś pomyślał o tym, co ustaliliście, że będzie tematem tej pracy. Nie musisz już opowiadać całej historii! Terapeuta powtórzy najważniejsze momenty, a ty, Wystarczy, że przywołasz związane z tym uczucie i odczucia w ciele. Może poczujesz ucisk w klatce, może napięcie w brzuchu – bo ciało wie swoje.

Krok 2: Polowanie na "brainspot" I tu zaczyna się najciekawsze. Terapeuta bierze magiczną różdżczkę... nie żartuję, to po prostu wskaźnik (może być nawet zwykły długopis) i powoli nim porusza przed twoimi oczami. Śledzisz go wzrokiem i w pewnym momencie — BUM! - czujesz, że coś się dzieje. Emocje się nasilają, ciało reaguje.

Wiesz, co jest w tym najpiękniejsze? Twoje ciało może dawać sygnały, których nawet nie jesteś świadoma — drgnie powieka, zmieni się oddech, napną się mięśnie. Dobry terapeuta to wszystko wyłapuje.

Krok 3: Patrzenie i... czekanie Kiedy już znajdziemy ten magiczny punkt, trzymasz na nim wzrok. I czekasz. Obserwujesz, co się dzieje. Mogą pojawić się wspomnienia, emocje, dziwne myśli, doznania w ciele. Wszystko jest ok! Nie musisz nic z tym robić, tylko obserwować.

I wiesz co? Możesz mówić o tym, co czujesz, ale wcale nie musisz. Niektórzy milczą przez całą sesję i też jest w prządku. To twój proces, twoje tempo. Ja jestem z tobą i dla ciebie. I nie raz zdarzyło mi się przemilczeć razem z pacjentem 45 minut. 

Dlaczego terapeuta jest taki cichy?

Może ci się wydawać, że terapeuta nic nie robi — siedzi, patrzy, czasem coś mruknie. Ale uwierz mi, to pozory! To trochę jak z łabędziem — na powierzchni spokój, a pod wodą nogi zasuwają jak podłączone do motorka. 

Dobry terapeuta brainspottingowy to taki ninja empatii. Obserwuje każdy twój oddech, każde drgnięcie, każdą zmianę w twarzy. Jest "dostrojony" do ciebie jak radiooodbiornik do stacji. I wie, kiedy zwolnić (bo za dużo się dzieje), a kiedy przyspieszyć (bo proces się zatrzymał).

Można to porównać do tańca typu west coast swing — terapeuta podąża za tobą, ale jednocześnie delikatnie prowadzi. Jesteśmy w totalnej improwizacji, bo żadne z nas nie wie, dokąd ten proces nas poprowadzi. Ale mamy w sobie na to akceptację i ciekawość. A moja spokojna obecność jest twoją kotwicą bezpieczeństwa. Bo wiesz, że cokolwiek się wydarzy, nie jesteś sama, jestem z tobą w całym tym procesie i odczuwam razem z tobą. 

Co się dzieje w mózgu? (wersja dla humanistów)

Czas na odrobinę trochę neurobiologii, ale obiecuję — będzie prosto. Kiedy przeżywamy traumę, nasz mózg może się jakby "zaciąć". Wspomnienia zostają zamrożone w takich głębokich strukturach mózgu, gdzie normalnie słowami nie dojdziesz.

To jak z komputerem, który się zawiesił podczas zapisywania pliku. Plik jest, ale nie możesz go otworzyć. Brainspotting pomaga "odmrozić" ten plik i go normalnie zapisać.

A wiesz, co jest najfajniejsze? To wszystko dzieje się naturalnie. Twój mózg wie, jak się leczyć — potrzebuje tylko odpowiednich warunków. I właśnie to daje mu Brainspotting.

Po sesji — o tym nikt nie mówi!

Ważna sprawa — po sesji możesz być wykończony. Serio. Jakbyś przebiegł maraton. Twój mózg wykonał kawał ciężkiej roboty! Niektórzy są bardziej emocjonalni, inni śpią jak zabici.

Ten proces może trwać jeszcze 2-3 dni po sesji. Mogą ci się śnić dziwne sny, mogą wypływać różne wspomnienia, możesz zachowywać się jak w czasach, kiedy trauma miała miejsce. To normalne! Twój mózg porządkuje pliki. Ciekawostka: przerabiałam na swojej terapii traumy z czasów, kiedy byłam nastolatką. Któregoś weekendu włączyłam amerykański film dla nastolatków i tak, podjadając pizzą, popijając colą i osładzając się ptasim mleczkiem, spędziłam piątek, sobotę i niedzielę oglądając durnowate filmy dla nastolatków. Piękny regres... i jaki niezdrowy! 

Pamiętaj, żeby po sesji zadbać o siebie. Napij się wody, idź na spacer, zrób mindfulness, połóż się wcześniej spać. Daj sobie czas.

Dysocjacja i ataki paniki — inna perspektywa

Tu muszę napisać coś ważnego. W Brainspottingu nie traktuje się dysocjacji czy ataków paniki jak wrogów do pokonania. Wręcz przeciwnie! To są mądre mechanizmy obronne twojego organizmu.

Atak paniki? To twoje ciało krzyczy: "Uwaga! Niebezpieczeństwo!" - nawet jeśli realnie go nie ma. Dysocjacja? To sposób mózgu na powiedzenie: "Ok, to za dużo, wyłączam się na chwilę".

I wiesz, co jest piękne? Zamiast z nimi walczyć, Brainspotting pozwala je uszanować. Bo one też są częścią ciebie i twojej historii. Nikt z nas nie jest zepsuty. I w Barinspottingu bardzo mocno się to czuje. 

Dla kogo to jest?

Szczerze? Dla każdego, kto czuje, że utknął. Że coś go blokuje. Że ma w sobie coś, czego nie potrafi wypowiedzieć słowami.

Szczególnie pomocne przy:

  • Traumie (tej dużej i tej "małej")
  • Lęku, który nie wiadomo skąd się bierze
  • Depresji
  • Problemach psychosomatycznych (kiedy ciało choruje od emocji)
  • Uzależnieniach

Ale też przy zwykłym poczuciu, że coś jest nie tak i nie wiesz co.

Czy to cud-metoda?

Nie. Żadna terapia nie jest cudowna. Brainspotting to narzędzie — bardzo skuteczne, ale wciąż tylko narzędzie. Potrzeba twojej gotowości, zaufania do terapeuty i czasu.

Niektórym pomaga od razu, inni potrzebują kilku sesji. Średnio to jakieś 6 spotkań — znacznie mniej niż klasyczna terapia, która może trwać latami.

Ale są też osoby, które nie wyniosą niczego z sesji brainspottingowych. Dlatego integruję podejście ACTowe, EMDRowe i Brainsppottingowe. Bo nie ma jednej, dobrej terapii dla wszystkich. Każdy człowiek jest inny i każdy potrzebuje bardzo indywidualnego podejścia. 

Na koniec

Wiesz, co mnie najbardziej fascynuje w Brainspottingu? To, że pokazuje, jak mądry jest nasz organizm. Że ciało pamięta i wie, jak się leczyć. Potrzebuje tylko odpowiednich warunków i bezpiecznej przestrzeni.

I może właśnie dlatego ta metoda działa tak mocno i głęboko — bo nie walczy z nami, tylko współpracuje. Nie każe nam być innymi, tylko pomaga być bardziej sobą.

Jeśli czujesz, że to coś dla ciebie — spróbuj. Najgorsze co się może stać? Popatrzysz godzinę w jeden punkt. A najlepsze? Może w końcu znajdziesz klucz do tego, co cię blokuje.

Bo czasem odpowiedzi są dosłownie przed naszymi oczami. Trzeba tylko wiedzieć, gdzie patrzeć.

czwartek, 26 czerwca 2025

🌿 INTENSYWNY PROCES TERAPEUTYCZNY W NARNII 🌿

Już od 6 lipca (czyli moich 54 urodzin!) zapraszam na wyjątkowy pobyt terapeutyczny, gdzie wiejski, magiczny klimat i bliskość natury tworzą idealne warunki do pracy nad sobą.

Możesz przyjechać na tydzień, albo na weekend. Będziemy pracować "jeden na jeden". Przez większość roku towarzyszyć nam będą występny ptasiej filharmonii, szum drzew, rechot żab, bzyczenie pszczół i szelest owadów i jaszczurek w trawie. W takich okolicznościach przyrody nawet najtrudniejsze sprawy stają się stają się odrobinę lżejsze i łatwiej zyskać zdrową perspektywę. 

Co Cię czeka: ✨ Terapia ACT — nauczysz się żyć w zgodzie ze swoimi wartościami i zarządzać niefunkcjonalnymi myślami i trudnymi emocjami. 🌱 Hortiterapia — odkryjesz uzdrawiającą moc kontaktu z ziemią i roślinami 🧘‍♀️ Praktyki mindfulness — doświadczysz głębokiego zanurzenia w chwili obecnej 🌳 Immersję w naturze — las, łąka i ogród staną się przestrzenią dla Twojej zmiany. 🐕 🐈 Dogo i felinoterapia – kontakt ze zwierzętami przynosi ukojenie i wyciszenie. Obserwowanie bawiących się psów przywodzi uśmiech na twarz, a ocierający się o łydkę kot wprowadza w stan prawdziwego błogostanu. 🐎 Możliwość hipoterapii za dodatkową opłatą. 🥙 Codziennie przygotowywane jedzenie wegetariańskie. ☀️ Czas wolny, w którym robisz, co tylko chcesz… czyli, na przykład: podglądasz ptaki, gapisz się w niebo, śpisz, chodzisz po polach i łąkach, zbierasz grzyby, obserwujesz panów pod lokalnym sklepem, siedzisz na przyzbie, czytasz książki, piszesz swój dziennik, rysujesz, czeszesz wełnę, wyrywasz chwasty, malujesz kamienie, rąbiesz drewno i tak dalej… 

Dlaczego warto? W codziennym pędzie często gubimy kontakt ze swoją głęboką jaźnią. Ten pobyt to szansa na zatrzymanie się, wsłuchanie w swoje potrzeby i rozpoczęcie procesu uzdrawiania w bezpiecznej, wspierającej przestrzeni. Intensywność pracy terapeutycznej sprawia, że procesy uzdrawiające toczą się szybciej i docierają do głębszych przestrzeni psychiki. 

Ważne: 🏡 Warunki życia są celowo skromne – to część procesu terapeutycznego. 🍳 Wspólnie gotujemy, sprzątamy i dbamy o przestrzeń. 💫 Każda codzienna czynność staje się okazją do praktykowania uważności. Jeśli masz problem z owadami, zapachem obornika, nie lubisz się spocić, czy pobrudzić – ta oferta nie jest dla Ciebie. 

Zamiast luksusowego retreatu dostajesz jedyne w swoim rodzaju doświadczenie. Nauczysz się jak praktykować uważność w każdej minucie każdego dnia — podczas krojenia warzyw, zamiatania podłogi czy mycia naczyń. Odkryjesz, że bycie tu i teraz nie wymaga specjalnych warunków, tylko otwartego serca i umysłu. Znajdziesz radość w docenianiu małych rzeczy. Oswoisz się z chwaleniem i podziwianiem siebie. Nauczysz się identyfikować niefunkcjonalne mechanizmy obronne i podejmować decyzje zgodne z Twoimi wartościami tu i teraz. 

Twój przewodnik: 👩‍🏫 Joanna Wrześniowska jest psychologiem klinicznym, terapeutą ACT, EMDR i Brainspotting. Specjalizuje się w pracy z osobami cierpiącymi na depresję, lęki, znajdującymi się w sytuacjach kryzysowych i po przeżyciu traumy. Uczy swoich pacjentów, jak akceptować to, czego nie mogą zmienić, skąd czerpać siłę, by zmieniać to, co zmienić mogą i jak rozróżnić jedno od drugiego. A wszystko w duchu głębokiego samo-współczucia. Więcej na stronie wrzesniowska.pl.

Dla kogo: 💆‍♀️ Pobyt terapeutyczny przeznaczony jest dla osób gotowych na głęboką pracę terapeutyczną jeden na jeden z psychologiem — terapeutą. Proces realizuje indywidualnie ustalone cele terapeutyczne. Nie ma gwarancji, że wszystkie cele uda się zrealizować podczas jednego pobytu, ale z pewnością każdy dostanie narzędzia wspierające w ich realizacji po powrocie do codziennego życia, oraz możliwość konsultacji online (dodatkowo płatne). 

Forma:    📅

pobyt tygodniowy: niedziela, godz. 19.00 - piątek, godz. 17.00, koszt 4750 zł

pobyt weekendowy: piątek, godz. 18.00 - niedziela, godz. 17.00, koszt 2000 zł 

Gdzie: 🏠 Radzików-Oczki, obszar Natura 2000 na pograniczu Mazowsza i Podlasia, jednoosobowy pokój we wspólnym domu ze współdzieloną łazienką (możliwość prysznica na zewnątrz).

📞 Zapisy : Wypełnij formularz i wskaż interesujący Cię termin. W odpowiedzi dostaniesz możliwość wyboru daty konsultacji kwalifikującej do pobytu. 

Link do formularza z zapisami: https://forms.gle/gzfkNCEDctPSV4Qq6

Program:
- średnio 4h terapii ACT dziennie, 
- minimum 2h hortiterapii dziennie,
- co najmniej 1h treningu mindfulnes, ilość praktyki zależy od Ciebie
- spacery, 
- obserwacja ptaków, 
- budowanie relacji z psami (wspólna nauka sztuczek), 
- arteterapia,
- terapia zajęciowa. 





środa, 18 czerwca 2025

Cierpienia psychologicznego nie można zamykać w prostej diagnozie objawowej

Pamiętam jak na studiach wkuwałam kody jednostek chorobowych, rozkminiałam różnice między DSM, a ICD, a później z niecierpliwością oczekiwałam na nowe wydania katalogów chorób. To było fascynujące. Akademicko fascynujące. Kiedy zaczęłam pracować z ludźmi, zobaczyłam, że cały ten model diagnostyczny kupy się nie trzyma. Wystarczyło kilkoro pacjentów, żebym dołączyła do psychologów pracujących w nurcie adiagnostycznym. Chociaż ludzie często chcą, żeby nazwać to, co się z nimi dzieje, sklasyfikować. Podejrzewam, że daje to jakąś ulgę. Pomaga też pewnie rodzinom. Ale w terapii nie działa. Bo kontekst, bo pora roku, bo konstelacja rodzinna, bo traumy transgeneracyjne, bo ta faza cyklu, bo praca i tak dalej. 

Zawsze mówię: mogę nazwać ten zespół objawów zgodnie z kryteriami ICD, ale to niczego nie zmieni. Bo cierpienie jest cierpieniem, bez względu na kod choroby. A mi chodzi tylko i wyłącznie o zaopiekowanie tego cierpienia. Wiele razy też spotykałam się z tak źle postawionymi diagnozami, że nie wiedziałam, czy śmiać się, czy płakać. Dlatego cieszę się, że Steven Hayes, jeden ze współtwórców mojej ukochanej terapii ACT, którą praktykuję od 2012 roku, coraz głośniej mówi o konieczności wyjścia z modelu medycznego w leczeniu zdrowia psychicznego. Teraz jeszcze czekam, żeby autorytety równie głośno zaczęły podkreślać nierozerwalność ciała, umysłu i duszy, nawet jeśli nie do końca jeszcze daje się ja badać (ale teorię o 21 gramach bardzo lubię). 

Poniżej tłumaczenie tekstu Stevena. Zapraszam do lektury. 

"Świat zdrowia psychicznego przechodzi cichą rewolucję — taką, która wstrząsa fundamentami naszego rozumienia czym jest psychiczne cierpienie i tego, co oznacza pełne i znaczące życie. Era diagnozy syndromowej, opartej na kategoriach chorób utajonych, powoli zanika, a na jej miejsce pojawia się coś o wiele bardziej osobistego, unikalnego i ludzkiego.

Przez ponad sto lat leczenie zdrowia psychicznego opierało się w dużej mierze na modelu medycznym. Dzieliliśmy ludzkie cierpienie na syndromy i wyobrażaliśmy je sobie jako jednostki chorób utajonych — „depresję”, „zaburzenia lękowe”, „schizofrenię” — które rzekomo istniały pod powierzchnią i dawały początek obserwowalnym objawom. Nazywaliśmy to „diagnozą”, ale tak naprawdę mieliśmy na myśli klasyfikację. Kategorie te jednak nie odzwierciedlają tak naprawdę rzeczywistej złożoności istoty ludzkiej.

Badania wprost pokazują, że tradycyjny system diagnostyczny nie spełnił swoich obietnic. Nie pomógł nam przewidzieć wyników leczenia konkretnych osób, dopasować do nich interwencji ani wyjaśnić podstawowych przyczyn cierpienia. Nawet twórcy DSM przyznają się do tych niedociągnięć. Potrzebujemy nowego podejścia — takiego, które skupia się mniej na nazywaniu problemów, a bardziej na zmienianiu życia.

To nowe podejście już istnieje i ma swoje korzenie w badaniu procesów zmian.

Zamiast pytać: „Jakie zaburzenie ma ta osoba?” uczymy się pytać: „Jakie procesy psychologiczne tu zachodzą — i jak możemy pomóc zmienić je w bardziej adaptacyjnym kierunku?”

Ta zmiana jest ogromna. Otwiera drzwi do zupełnie nowego paradygmatu naukowego — takiego, który uznaje płynną, dynamiczną naturę ludzkiego doświadczenia. W jego centrum leży idea, że ​​to, co ma największe znaczenie w zdrowiu psychicznym, to nie kategoria, do której pasuje dana osoba, ale to, jak funkcjonuje ona w danej chwili, w czasie (ja dodam jeszcze: w kontekście).

Właśnie w tym miejscu terapie oparte na procesach, takie jak terapia akceptacji i zaangażowania (ACT), są metodami pierwszego wyboru. Zamiast leczyć „zaburzenia”, ACT koncentruje się na procesach elastyczności psychologicznej, które wspierają lepsze samopoczucie w obliczu wszelkich, możliwych wyzwań. A nauka jest jednoznaczna: procesy te są równie istotne dla depresji lub lęku, jak i dla przewlekłego bólu, zażywania substancji psychoaktywnych, rodzicielstwa, wydajności czy odporności. W rzeczywistości mniej niż jedna czwarta z pierwszych 1000 badań ACT skupiała się na tradycyjnych zespołach DSM; reszta sięgała do szerszych dziedzin zdrowia behawioralnego, wydajności i dobrego samopoczucia społecznego.

Zmiana tego paradygmatu nie jest tylko techniczna — jest filozoficzna. Umieszcza jednostkę z powrotem w centrum równania zdrowia psychicznego. Wymaga, abyśmy rozumieli każdą konkretną osobę — lub parę, lub rodzinę — jako unikalny i ewoluujący wzorzec reakcji w kontekście ich własnego życia.

Jednym słowem, jest idiograficzna.

Aby naprawdę zrozumieć i pomóc ludziom, musimy zaakceptować niejednoznaczną naturę ludzkiego zachowania. To elegancki sposób powiedzenia, że ​​nie możemy zakładać, że różnice między ludźmi mówią nam, jak poszczególni ludzie zmieniają się w czasie.

Nawet w fizyce takie założenie — że zmienność międzyjednostkowa (np. w przypadku cząsteczek wody) modeluje zmiany wewnątrzjednostkowe — jest często fałszywe. A w psychologii? Jeśli nie masz do czynienia ze zbiorem zamrożonych klonów, zamień „często” na „zawsze”.

Dlatego moi koledzy i ja opowiadamy się za nowym podejściem, które nazywamy analizą idionomiczną — nauką o ogólnych prawach, które wyłaniają się ze szczegółów. Zamiast uśredniać między ludźmi i udawać, że uczymy się o jednostkach, możemy teraz badać zmienność wewnątrzosobową i sieć dynamicznych procesów, które sprawiają, że ścieżka każdej osoby do dobrego samopoczucia jest jedyna w swoim rodzaju. Nadal poszukuje się ogólnych praw — ale tylko wtedy, gdy pomagają nam lepiej zrozumieć konkretne osoby.

Kiedy przestaniemy udawać, że ludzkie życie można sprowadzić do średnich grupowych i statycznych kategorii, uzyskamy dostęp do prawdziwych mechanizmów zmian.

Kiedy skupiamy się na procesach zmian, coś innego staje się jasne: te same procesy psychologiczne, które zmniejszają cierpienie, sprzyjają również rozwojowi.

Dlatego obserwujemy drastyczną ekspansję dziedziny zdrowia psychicznego na obszary takie jak odżywianie, sen, ćwiczenia, relacje, a nawet sprawiedliwość społeczna. Nie staramy się już tylko pomagać ludziom przetrwać — pomagamy im rozkwitnąć.

W świecie ACT śledzimy tę ekspansję od lat. Interwencje zwiększające elastyczność psychologiczną nie tylko zmniejszają objawy; wzmacniają również znaczenie, witalność i więzi. Pomagają ludziom prowadzić firmę lub przebiec maraton. Pomagają zmniejszyć niepotrzebny niepokój lub uprzedzenia wobec innych. To nie przypadek. To odzwierciedlenie tego, czego ludzie potrzebują, aby dobrze żyć.

I nie ogranicza się to do licencjonowanych psychoterapeutów. Trenerzy, nauczyciele, liderzy społeczności — a nawet aplikacje cyfrowe — mogą pomóc wesprzeć procesy, które podnoszą jakość życia.

Oczywiście nie wszyscy są zachwyceni tą transformacją. Nasz obecny system opieki — i jego związek z zwrotem kosztów, licencjami i autorytetem instytucjonalnym — są ściśle powiązane z modelem choroby. Firmy ubezpieczeniowe zwracają koszty na podstawie kodów diagnostycznych. Programy szkoleniowe koncentrują się na leczeniu zespołów chorobowych. Branże warte biliony dolarów opierają się na założeniu, że zaburzenia psychiczne są chorobami utajonymi i należy je leczyć w ten sposób.

Przejście na podejście procesowe, idiograficzne kwestionuje to wszystko. Wymaga to przemyślenia sposobu świadczenia opieki, tego, kto ją świadczy i co uznaje się za dowód.

Ale potrzeba jest pilna. Zmiany społeczne, ekonomiczne i technologiczne zachodzą obecnie w tempie wykładniczym. Liniowe systemy opieki po prostu nie nadążają.

Potrzebujemy elastycznych, skalowalnych i głęboko ludzkich systemów opieki psychicznej. Oznacza to mądre korzystanie z technologii — nie w celu zastąpienia ludzkich kontaktów, ale ich wzmocnienia. Oznacza to przeszkolenie szerszego grona pomocników i wyposażenie jednostek w narzędzia do kierowania ich własnym rozwojem. Oznacza to przełamanie sztucznych barier między zdrowiem psychicznym, zdrowiem fizycznym i dobrostanem społecznym.

Ta rewolucja w zdrowiu psychicznym nie dzieje się w izolacji. Jest częścią szerszej transformacji sposobu, w jaki żyjemy i pracujemy.

W miarę jak sztuczna inteligencja i automatyzacja zmieniają gospodarkę, tradycyjne zawody są na nowo definiowane — lub całkowicie zanikają. Szybko zbliżamy się do świata, w którym „praca” może już nie być centralną zasadą organizacyjną dorosłego życia. W tym świecie znaczenie, cel, połączenie i wkład będą miały większe znaczenie niż kiedykolwiek.

Jeśli nie przygotujemy się na tę przyszłość, budując teraz odporność psychiczną, spójność społeczną i osobiste wzmocnienie, ryzykujemy, że zostaniemy przez nią porwani.

Ale jeśli się przygotujemy — jeśli przyjmiemy podejście do zdrowia psychicznego oparte na procesach, skoncentrowane na osobie — możemy pomóc zbudować świat, w którym rozkwit nie jest przywilejem nielicznych, ale prawem wszystkich.

Świat zdrowia psychicznego zmienia się, ponieważ musi się zmienić. Stary model jest zepsuty. Nowy model — zakorzeniony w procesach zmian, spersonalizowanej nauce i ludzkim rozkwicie — już nabiera kształtu.

To nie jest tylko zmiana akademicka czy zawodowa. To zmiana moralna. Jesteśmy wzywani do tego, by działać lepiej przez tych, którym służymy — do wyjścia poza kategorie i kody, i do spotkania ludzi tam, gdzie są, takimi, jacy są.

To nie będzie łatwe. Systemy opierają się zmianom. Ale pęd rośnie.

A przyszłość — jeśli zdecydujemy się ją kształtować — wygląda jaśniej niż kiedykolwiek."


Hayes, S. C. & King, G. (2024). Acceptance and Commitment Therapy: What the history of ACT and the first 1,000 randomized controlled trials reveal. Journal of Contextual Behavioral Science, 33, 100809. Doi: 10.1016/j.jcbs.2024.100809

Sahdra, B. K., Ciarrochi, J., Klimczak, K., Krafft, J., Hayes, S. C., & Levin, M. (2024). Testing the applicability of idionomic statistics in longitudinal studies: The example of ‘doing what matters.’  Journal of Contextual Behavioral Science, 32, 100728. Doi: 10.1016/j.jcbs.2024.100728




piątek, 6 grudnia 2024

Nagrania

 Wszystkie nagrania, które wykorzystuję w pracy terapeutycznej można znaleźć na soundcloudzie, a wkrótce również na innych platformach. 


Przygotowuję także nowe nagrania:


- trening samowspółczucia

- medytacje rozwijające kontakt z tu i teraz

- medytacje wspierające kontakt z ja obserwującym

i inne. 


Będę na bieżąco informować, gdy pojawiają się w sieci. 


Miłego praktykowania! 

czwartek, 31 października 2024

Warsztaty Dobrego Odpoczynku już 23 listopada!

 Daj swojej głowie dzień odpoczynku. 

To tylko jeden dzień, a poczujesz się jak po tygodniowym urlopie. 

LINK DO ZAPISÓW

Praktyka świadomej obecności radykalnie spowolni nieustający potok myśli w Twojej głowie. 

Ćwiczenia uważności oduczą Twój organizm poszukiwania dopaminowych zastrzyków. 

Kontakt ze zwierzętami da Ci oksytocynowe poczucie ciepła wokół serca. 

Podziwianie koni andaluzyjskich można porównać do podziwiania dzieł sztuki, a to rozwija empatię i pozwala głębiej zajrzeć w siebie. 

Spacery po Nadbużańskim Parku Krajobrazowym podniosą poziom endorfin. 

Degustacje zdrowych potraw i pieczenie ulubionego jedzonka przy ognisku w otoczeniu ludzi, z którymi spędziłaś świetny dzień, przypomni doświadczenie wspólnoty, które ewolucyjnie kojarzy się z głębokim poczuciem bezpieczeństwa. 

Jeden dzień z działaniami ukierunkowanymi na Twój odpoczynek da Ci dokładnie tyle, co tydzień zwykłego urlopu. 

Wrócisz do domu odprężona, zadowolona, pełna sił i energii, choć być może trochę zakręcona czystością leśnego powietrza. Z przyjemnością zajmiesz się przygotowaniami do Świąt, albo nie-Świąt. Bez stresu, z uśmiechem i radością. 

Już teraz zarezerwuj swoje miejsce, bo dla Twojego komfortu nie ma ich za dużo! 

Zapraszamy 23 listopada 2023. Zaczynamy o 9.30. Skończymy późnym popołudniem. 

Jazda konna za dodatkową opłatą. 

Pamiętaj o ciepłych ubraniach! Spędzisz cały dzień na ultra świeżym powietrzu!


Ranczo Sielanka znajduje się ok. 40km od Siedlec. Zalecamy transport własny. Jest możliwość odbioru 4 osób z dworca PKP Siedlce. 

Cena: 350zł

(wystawiam faktury)

Organizatorzy: Joanna Wrześniowska Psycholog i Ranczo Sielanka Drażniew

LINK DO ZAPISÓW

ten filmik zrobiłam 29 października, gdy wracałam z Sielanki do domu









LINK DO ZAPISÓW

środa, 28 sierpnia 2024

Ograniczone możliwości komunikacji

 W związku z wyjazdem poza Unię Europejską nie będę do 2 października 2024 odbierać telefonu i sms. Jeśli ktoś potrzebuje się ze mną skontaktować proszę korzystać z whats appa lub maila.


Dziękuję i pozdrawiam serdecznie!