czwartek, 28 stycznia 2016

Wytrwałość i motywacja

Miesięczne wyzwania z cotygodniowym podsumowaniem Problem z każdym wyzwaniem, które ma trwać dłużej niż tydzień jest taki, że trudno być na nim skupionym przez czas dłuższy. Tydzień jest ok. Niektórzy dają radę nawet przez dwa tygodnie. Żeby dotrwać do miesiąca, trzeba się dobrze na początku rozpędzić. Dlatego warto rozbić swoje zadanie na mniejsze kawałki. Choć robimy to samo, wydaje nam się, że cel jest jakby bliższy. I w pewnym sensie jest. Co innego schudnąć kilogram, a co innego schudnąć dziesięć kilogramów. Napisanie całej książki jest dość przytłaczające, co innego napisać dziesięć stron. Podziel swoje zadanie na miesiące, a miesiące na tygodnie. Ci najbardziej niecierpliwi mogą tygodnie rozbić na dwudniówki, jeśli uważają, że to im pomoże. Gdy już to wszystko podzielisz, skupiaj się tylko i wyłącznie na najmniejszym fragmencie. Gdy go zaliczysz - daj sobie małą nagrodę. Gdy zaliczysz fragment miesięczny - daj sobie większą nagrodę. Może być tak, że praca z poprzedniego miesiąca trochę namiesza w pierwotnych planach. Dlatego warto je zweryfikować i dostosować do Twoich nowych, lepszych możliwości.

Niech ktoś inny płaci za twoje porażki. To jest naprawdę kawał motywacji! Wyznacz sobie zadanie na miesiąc. Umów się z kimś bliskim, że jeśli ci się nie uda, będzie musiał zrobić coś mało miłego. Na przykład: jeśli nie będziesz biegać trzy razy w tygodniu przez cały luty, będzie musiał wylać na siebie wiadro lodowatej wody. Jeśli nie utrzymasz diety, będzie musiał zjeść słoik musztardy. Jeśli nie napiszesz rozdziału swojej książki, będzie musiał przez trzy dni żyć bez telefonu i internetu. Oczywiście zgoda bliskich na takie wyzwanie jest konieczna, ale możecie potraktować to jako wzajemną motywację. Wymyśl coś, czego naprawdę nie cierpisz i powiedz, że to zrobisz jeśli druga strona zawali swoje ważne sprawy. Potęga tego rodzaju motywacji polega na tym, że nie lubimy gdy bliskim nam osobom dzieje się krzywda i nie chcemy dawać im do tego powodu. Więc robimy swoje!

Spraw, by ktoś bliski zyskał na twoim sukcesie. To odwrotność poprzedniej metody. Jeśli uda ci się zrealizować miesięczny plan, bliska osoba będzie miała jakąś miłą niespodziankę. Możesz na każdy miesiąc wybrać inna bliską osobę, której sprawisz przyjemność. To też doskonała motywacja - dawanie innym radości! 

Zacznij od treningu uważności. Uważność (mindfulnes) to podstawa. Nie da się jej wyćwiczyć raz na zawsze, jest jak mięsień - nie ćwiczona, zanika i wpadamy w automatyzmy. Dzięki uważności możemy zauważyć, że właśnie słabnie nasza motywacja i jakoś temu zawczasu zaradzić. Możemy obserwować swoje gorsze chwile, dyskomfort, zrobić mu miejsce i wrócić do tego co ważne. Jeśli czujesz, że potrzebujesz wsparcia w nauce i praktyce uważności - zapraszam na spotkania indywidualne. 

Znajdź swoją drużynę. Oczywiście można samotnie iść swoją drogą i realizować cele, ale dużo łatwiej i przyjemniej jest to robić z grupą osób o podobnych celach. Choćby celem miała być zmiana jako taka. Możecie zrobić sobie tabele online, możecie dzwonić do siebie, możecie robić podsumowania co tydzień, możecie wspierać się przez whatsupa... Możliwości wzajemnej motywacji jest całe mnóstwo!

Wprowadzaj małe zmiany. Zamiast próbować zmieniać wszystko od razu, zaprogramuj się na malutkie zmiany, takie zmiany mikro. Wiele osób tego nie lubi, idzie na siłownię na kilka godzin, je same sałatki itd. I po góra miesiącu wraca do starych nawyków, bo to jest najzwyczajniej za dużo. Gdy będziesz robić małe kroki, twoja głowa będzie się mało buntować i będzie ci lżej wprowadzać zmiany. 

Pielęgnuj ciekawość. Zamiast ponosić porażki i myśleć później o swojej beznadziejności, zmień perspektywę i przestań rozpatrywać siebie i swoje działania na osi "sukces - porażka". Potraktuj to jako naukę, proces podczas którego masz prawo nie umieć, nie podołać, ale zawsze wracasz, bo się przecież uczysz. Każda dotychczasowa "porażka" niech będzie sygnałem, że coś trzeba zmodyfikować w twojej metodzie. Takie podejście ułatwia radzenie sobie z każdą przeszkodą i zmianą, bo zamiast cokolwiek osiągać czy rozwiązywać - jesteś ciekawy co się dalej wydarzy. Co będzie jak zrobię A i co będzie jak zrobię B. Mogę bazować na doświadczeniu i nie zrobię C. Ale może akurat w tej sytuacji spróbuję i zobaczę co się wydarzy...






JW na podstawie Leo Babuta



środa, 13 stycznia 2016

Kiedy postanowienia zaczynają blednąć

Jest duża szansa, że właśnie zaczynasz tracić motywację, która pozwalała Ci realizować noworoczne postanowienia. Ale można temu zaradzić. Żeby osiągnąć cel, trzeba coś robić. Bazując na tym fakcie, możemy ustalić zasady różnych działań czy zachowań i starać się ich trzymać. 
Oto kilka przykładów:

- chcę napisać książkę: kiedy uruchamiam edytor tekstu, wyłączam wszystkie inne programy, w tym oczywiście przeglądarkę i piszę przez 20 minut,
- nauka języka obcego: kiedy jadę do pracy i z pracy słucham słówek i powtarzam,
- chcę więcej czytać: o 9.30 wyłączam komputer, wyciszam telefon, szykuję się do spania i czytam przez min. 40 minut,
- chcę schudnąć: śniadanie = owsianka z bakaliami, obiad = warzywa, zboża, kolacja = warzywa; jeśli jestem głodny między posiłkami jem jabłko, kiszonego ogórka albo kapustę; piję tylko wodę albo herbaty ziołowe,
- chcę pobiec maraton: kiedy budzik przestaje dzwonić o 5.30 nie słucham myśli o tym jak miło jest w łóżku, po prostu wstaję i idę biegać, albo ćwiczę jogę,
- chcę żyć bardziej uważnie: kiedy się budzę, wstaję, idę do toalety, wypijam szklankę wody i medytuję przez 5 minut; gdy jem, robię to z pełną uważnością, wszystkimi zmysłami, będąc w pełni obecnym.

Oczywiście żadna z tych zasad nie sprawi, że ot tak po prostu osiągniesz wyznaczony cel, ale z pewnością przybliży cię do niego. 

Wprowadzanie zasad w życie

Oczywiście łatwo jest wymyślić te wszystkie zasady, trudniej wprowadzić je w życie. Poniżej kilka sposobów, które mogą Ci to ułatwić:
1.      Wprowadzaj jedną zasadę za jednym razem.. Kiedy popraktykujesz ją przez tydzień, dwa, wprowadzaj następną. Nie musisz się nigdzie spieszyć. Lepiej iść powoli i dojść do celu, niż biec i paść w połowie drogi. 
2.      Bądź dla siebie człowiekiem - rób coś trudnego przez 5-20 minut, potem pozwól sobie na coś lżejszego czy łatwiejszego przez max. 30 min. 
3.      Nie oczekuj, że będziesz idealny - pozwól sobie na porażki, każda z nich jest lekcją; staraj się być lepszy niż byłeś przed chwilą, wczoraj, tydzień temu... powoli.D
4.      Jeśli widzisz, że cały czas zawalasz, zmień zasadę, zmień miejsce, zaangażuj kogoś z zewnątrz (więcej o tym już wkrótce). 
5.      Nie zaczynaj od zasad związanych z jedzeniem. Jedzenie w naszych czasach spełnia bardzo wiele ról, oprócz tej podstawowej, służącej przeżyciu. Najpierw zbuduj sobie jakiś inny nawyk, żeby zobaczyć, że możesz, a potem zabierz się za zasady związane z jedzeniem, ale nie zmieniaj wszystkiego od razu. Skup się na jednym posiłku, albo jednym rodzaju jedzenia (zamiast w ogóle odstawiać słodycze odstaw najpierw ciasteczka, potem czekoladę, potem cukierki, potem cukier do herbaty etc). Nie chodź tam gdzie jest jedzenie, z którego chcesz zrezygnować, w sklepie odwracaj od niego wzrok. Uprzedź znajomych o swoich postanowieniach i zasadach. 
6.      Zasady dotyczące uważności są najłatwiejsze do wprowadzenia, a jednocześnie tworzą fundament, na którym łatwiej budować inne nawyki. 
7.      Ustaw sobie przypominajki w telefonie, w komputerze, powieś kartki w mieszkaniu (pamiętaj, żeby je wymieniać co tydzień - zmieniać ich kolor, kształt, miejsce). 
Obserwuj się uważnie. Zauważysz, że niektóre zasady będą wymagały przypominajek, inne wsparcia z zewnątrz, jeszcze inne będą w ogóle nierealizowalne, do innych trzeba będzie zmienić coś w otoczeniu. Doświadcz tego niesamowitego procesu uczenia się, jakim jest ustalanie i działanie w zgodzie z zasadami, tworzenie nowych nawyków. I pamiętaj, że na końcu tej drogi, gdy osiągniesz cel - twoja satysfakcja wypełni cię dumą, radością i szczęściem. I siłą, by realizować kolejne cele, albo trwać na swojej drodze (zdrowe jedzenie, kultura fizyczna, odpowiedni rytm snu, uważność - to droga, która nigdy się nie kończy). 

Jaką zasadę wprowadzisz dziś w życie?


JW na podstawie Leo Babauta