wtorek, 26 listopada 2013

Małe gesty uprzejmości czynią ten świat lepszym miejscem






Jak uczymy się śpiewać i dlaczego tak trudno nam zmieniać swoje nawyki

Kiedy uczymy się słów piosenki, nie jest tak, że przeczytamy je raz i od razu znamy, tak samo jak nie wystarczy posłuchać raz melodii i znać ją całą.

Nauka piosenki to pewnien proces i zazwyczaj wygląda mniej więcej tak:

1. Słuchasz piosenki, czytasz tekst
2. Próbujesz coś podśpiewywać ale wszystko ci się plącze, jednocześnie słyszysz oryginalną wersję i wiesz co trzeba poprawić
3. Powtarzasz punkt nr 2 wiele, wiele razy, poprawiając błędy na bieżąco
4. Próbujesz śpiewać bez oryginału ale zauważasz, że wciąż są białe plamy w twojej pamięci
5. Znowu słuchasz oryginału, wypełniając owe białe plamy
6. Powtarzasz punkty 4 i 5 dopóki nie umiesz śpiewać piosenki samodzielnie

 Niektórzy uczą się szybciej, inni wolniej. Jedni potrzebują więcej powtórzeń, inni mniej ale każdy potrzebuje tych powtórzeń. Tak to już jest, że żeby się nauczyć, trzeba powtarzać.


Tak się uczymy nowych piosenek. A jak uczymy się nowych nawyków? Zazwyczaj tak:

1. Wybiersz sobie nowy nawyk, którego chcesz się nauczyć (np. poranne bieganie, zdrowa dieta, sprawdzanie maili tylko 2 razy dziennie) i tworzysz plan wprowadzenia go w życie
2. Wprowadzasz ów plan w życie
3. Coś zawalasz
4. Czujesz się z tym źle, czujesz, że brak ci dyscypliny. Poddajesz się.

Gdy porówany to do nauki piosenki, można łatwo zauważyć, że przy nauce nowego nawyku zazwyczaj poddajemy się już przy 2 punkcie bo plan działa np. przez kilka dni!

Są oczywiście osoby, które docierają do punktu 3 czy 4 ale mało kto osiąga punkt 6 ze schematu nauki piosenki.


Żeby dotrzeć do niego trzeba powtarzać, powtarzać, powtarzać... Żeby mieć dodatkową motywację, zwarto znaleźć ludzi, którzy osiągnęli to, co ty chcesz osiągnąć, niech będą twoim przykładem, tak jak oryginał piosenki. Porównuj co robisz źle i poprawiaj swoje błędy. Nie poddawaj się.

Powtarzaj... w kółko macieju, dopóki w pełni nie nauczysz się nowego przyzwyczajenia i nie będziesz potrzebować niczyjej pomocy w jego utrzymywaniu.

A potem spokojnie sobie śpiewaj...

Leo Babauta

tłm. JW

piątek, 1 listopada 2013

Praktyka uważnego życia

Uważne życie jest warte zachodu. To życie, w którym wychodzimy ze stanu tego specyficznego snu, w którym tkwimy - stanu, w którym umysł jest dokładnie wszędzie tylko nie tu i teraz, uwięziony w myślach o tym co zrobisz później, co kto powiedział, o tym co cię zezłościło albo zestresowało; ze stanu zagubienia w smartfonach, tabletach i social mediach.

Jest warte zachodu ponieważ wychodząc ze snu, wchodzimy w życie, nie gubimy go gdzieś po drodze. Bycie świadomym pozwala widzieć co dzieje się w nas wtedy, kiedy się dzieje, a także pozwala dokonywać bardziej świadomych wyborów, zamiast działać pod wpływem impulsu.

 Bycie uważnym to także proces zapominania i przypominania sobie o byciu uważnym. Ciągle i ciągle. Tak jak oddychanie jest procesem wdychania i wydychania. Ciągle i ciągle.

Uważne życie to nie jakaś jedna rzecz. To nie jest tylko medytacja. Nie jest to także jedynie kierowanie uwagi na to, co dookoła dokładnie w tej chwili. Uważne życie to zestaw pewnych narzędzi, które choć podobne i służą jednemu celowi, to zupełnie są różne w tym samym czasie.

Dlaczego warto?

 

Dlaczego warto poświęcić czas, by nauczyć się korzystać z tych narzędzi? Po to, żeby prowadzić spokojne, wolne od stresu życie?

Nie...  Życie bez stresu nie istnieje, ale owe narzędzia definitywnie pomogą ci się przygotować do radzenia sobie ze stresem, który wcześniej czy później pojawi się i w Twoim życiu.

Pomogą ci także pokonać lęk przed porażką i lęk przed dyskomfortem, który cię powstrzymuje przed wejściem na drogę pozytywnych zmian w życiu.
 Narzędzia te pomogą ci założyć i prowadzić nowego bloga, uruchomić wymarzony biznes, napisać książkę, wydać płytę online, znaleźć znaczenie w życiu, stać się osobą, którą zawsze chciałeś być.

Narzędzia

 

1. Medytacja. Medytacja jest pierwszym krokiem do uważnego życia. I nie jest wcale skomplikowana: możesz siedzieć spokojnie przez minutę dziennie na początek (po tygodniu dojść do 3 lub 5 minut), skupić uwagę na swoim ciele i na oddechu. Zwracaj uwagę na to, kiedy myśli odciągają cię od obserwowania oddechu i łagodnie wracaj do obserwacji. I tak przez minutę. Jeśli to jest zbyt trudne, licz oddechy - wdech - 1, wydech - 2 i tak do 10. A potem od nowa. Gdy złapiesz się na 3785, zacznij z następnym wdechem od 1. 

2. Bądź świadomy. Medytacja to praktyka bycia świadomym, co oznacza nie bycie w stanie snu (umysł unoszony przez niekończący się korowód myśli, zagubiony w wirtualnym świecie, myślący o porażkach z przeszłości, stresujący się przyszłością itd). Bycie świadomym to życie tu i teraz, w tej właśnie chwili, to coś co możesz robić niesutająco, przez cały dzień, przez całe życie - jeśli pamiętasz. 

3. Obserwuj zachcianki. Kiedy rzucałem palenie w 2005, najbardziej przydatnym narzędziem było obserwowanie ochoty na papierosa. Siedziałem, obserwowałem jak rośnie i opada, bez robienia czegokolwiek. To mnie nauczyło, że zachcianki nie są mną, że nie muszę działać tak jak one chcą. To pomaga przy zmiane wszeliego rodzaju nawyków. Obserwuj swoją chęć, żeby sprawdzić e-mail, zajrzeć na FB, zjeść coś słodkiego czy smażonego, napić się alkoholu, obejrzeć głupotę w telewizji, być rozproszonym, odwlekać robienie tego, co jest akurat do zrobienia. Te zachcianki przychodzą i odchodzą a ty wcale nie musisz tańczyć jak ci zagrają. 

4. Obserwuj swoje pragnienia. Wszyscy je mamy, cały czas. Pragniemy, żeby nasz dzień był idealny, żeby ludzie byli dla nas mili i pełni szacunku, że my będziemy idealni, że świetnie zdamy egzami albo poprowadzimy spotkanie, że nigdy nie przegramy. Oczywiście wiemy z doświadczenia, że to niemożliwe, ale wciąż w to wierzymy. I ta wiara nas stresuje, powoduje lęk i smutek bo kogoś albo coś straciliśmy. Gdy pozwolimy odejść pragnieniom, uwolnimy się od cierpienia. 

5. Akceptuj życie i ludzi takimi, jakimi są. Kiedy przestałem próbować zmienić osobę, którą kochałem i zaakceptowałem ją taką, jaka była, nagle byłem w stanie po prostu z nią być i cieszyć się wspólnym czasem. Akceptacja daje ten sam efekt we wszystkim - zaakceptuj współpracownika, dziecko, małżonka. I tak samo zaakceptuj trudną sytuację, nieprzyjemne uczucie, męczący dźwięk. Kiedy przestajemy walczyć z rzeczami takimi jakie one są, kiedy je takimi zaakceptujemy, wyciszamy się.
6. Pozbądź się oczekiwań. To tak naprawdę to samo co co dwa poprzednie punkty, ale i tak bardzo przydatne. Dobrze jest poobserwować swoje oczekiwania związane z nadchodzącą sytuacjaą, z nowym projektem albo interesem i zobaczyć, że to nie jest rzeczywiste, że jest źródłem stresu i rozczarowań. Wrzuć swoje oczekiwania do oceanu.

7. Poczuj się normalnie z dyskomfortem. Strach przed dyskomfrotem jest ogromy. To on sprawia, że ludzie tkwią w niedobrych, starych przyzwyczajeniach, że nie ruszają z wymarzonym biznesem, duszą się w pracy, której nie cierpią. Jesteśmy przywiązani do tego co znamy i co jest komfortowe, zamiast spróbować czegoś nowego, nieznanego i być może niekomfortowego. Dlatego tak wiele osób nie je warzyw i nie ćwiczy, dlatego jedzą śmieciowe żarcie, dlatego nie próbują niczego nowego. Ale możemy czuć się normalnie z dyskomfortem. Tylko trzeba to praktykować, trenować. Zacznij od rzeczy, które są tylko odrobinkę dyskomfortowe, a później systematycznie poszerzaj swoją strefę komfortu.

8. Obserwuj swój opór. Kiedy próbujesz robić coś niekomfortowego, albo próbujesz przestać robić coś, co lubisz albo do czego jesteś przyzwyczajony, pojawia się opór. Ale możesz go po prostu obserwować i być go ciekawym. Obserwuj swój opór przed tym co cię denerwuje. Obserwuj swój opór przed nowym jedzeniem, przed tym, że jest ci za zimno albo za gorąco, przed byciem głodnym. Tak naprawdę problemem nie jest odczucie głodu, zimna, gorąca czy jedzenie - problemem jest nasz opór. Obserwuj go i zobacz jak się będzie rozpływać. 

9. Bądź ciekawski. Zbyt często trzymamy się dawno wydeptanych ścieżek, myślimy, że wiemy jak co powinno wyglądać, jacy powinni być ludzie. Zamiast tego - bądź ciekawski. Szukaj. Eksperymentuj. Niech odejdzie to co myślisz, że wiesz. Kiedy rozpoczniesz nowy projekt, kiedy poczujesz lęk przed porażką, zamiast myśleć: :"Och nie, na pewno mi się nie uda" albo "Och nie, przecież nie wiem jak to wyjdzie", pomyśl: "Zobaczmy jak to jest! Odkrywajmy!". I wtedy nie dominuje strach przed porażką ale radość odkrywania. Może to nie łatwe ale można nauczyć się żyć z tym, że się nie wie... niepewność jest przecież istotą naszego życia.

10. Bądź wdzięczny. Narzekamy na wszystko. A przecież życie to cud. We wszystkim co robisz znajduj powód do wdzięczności. Bądź wdzięczny za to, że wypracowujesz nowy, lepszy nawyk, a wytrwasz w nim dłużej. Bądź wdzięczny kiedy z kimś jesteś, a będziesz w tym momencie bardziej szczęśliwy. Życie jest cudowne, jeśli nauczysz się je doceniać. 

11. Odpuść kontrolę. Często myślimy, że kontrolujemy rzeczy, ale to tylko iluzja. Nasza obsesja dotycząca organizacji, celów, produktywności na przykład, ma swoje korzenie w iluzji, że możemy kontrolować życie. Ale ono jest zupełnie niekontrolowalne, i dokładnie wtedy kiedy wydaje nam się, że mamy wszystko pod kontrolą, wydarza się coś nieoczekiwanego i rujnuje to, co poukładaliśmy. Jesteśmy sfrustrowani, że wszystko nie toczy się tak, jak chcieliśmy. Praktykuj uwalnianie się od przymusu kontroli. Naucz się po prostu być.

12. Bądź współczujący. Brzmi banalnie, ale współczucie dla innych może zmienić to, co czujesz na temat świata, każdego dnia. A współczucie dla siebie samego to coś, co zupełnie i absolutnie zmienia życie. 

Praktyka
Wygląda na to, że jest dużo do przetrawienia i zapamiętania, prawda? Ale jest nadzieja! Sam często zapominam o tym wszystkim. Ale potem sobie przypominam i mówię: "Och, znowu to zrobiłem!". A potem wracam do praktykowania. A potem zapominam, ale zauważam, że zapominam, uczęs się i wracam do praktyki.  To jest właśnie proces uczenia się uważnego życia czyli mindfulnesu. Zapominanie. Przypominanie. Znowu i znowu i znowu...

Leo Babuta
tłm. JW